Bangkok (Tajlandia) – dobre życie


Ostatni raz byłem na lotnisku w Bangkoku w 1997 roku. Byłem bardzo mały i moje 2 godziny postoju tam wydawały mi się o tyle magiczne, że lotnisko było ogromne i pełne zabawek.

Mimo bliskości Wietnamu, nigdy jeszcze nie byłem w Tajlandii, podobnie jak JB.

Część 1: Dziennik podróży
Część 2: Porady praktyczne

Część 1: Podróż

Wyjeżdżamy o 6:30 rano z naszego hotelu w Katmandu, aby dotrzeć na lotnisko w Bangkoku o 8:00.

Dzień był długi: postój na lotnisku w Delhi uświadamia nam, że nikt nie chce naszych nepalskich rupii. Na lotnisku w Bangkoku ten sam scenariusz: w kantorach nie można kupić rupii nepalskich. Nie ma problemu!

Po przyjeździe do nowego kraju wykonujemy zwyczajowe czynności: zakup karty SIM i danych (550 bathów na 30 dni), wypłata pieniędzy (wszystkie banki pobierają 200 bahtów za każdą wypłatę zagraniczną kartą, więc lepiej wypłacać dużo).

Bierzemy Airport Link za 35 bahtów/osoba, a następnie połączenie z metrem. Należy wybrać stację metra, na której chce się zjechać i zapłacić zgodnie z jej przebiegiem. Metro jest bardzo czyste, klimatyzowane. Kiedy myślę o paryskim metrze, nie rozumiem, dlaczego uważamy się za bardziej cywilizowanych od innych, podczas gdy inne kraje (np. Indie) potrafią utrzymać swoje metro w super czystości. Ludzie ustawiają się w kolejce przed wejściem i czekają, aż wszyscy wysiądą. Tak czy inaczej, to się zmienia…

Nasz hostel (T-Boutique Hostel, link Booking) jest 2mn pieszo od metra. To najczystszy hostel, jaki znam. Wystrój jest minimalistyczny, wszystkie meble wykonane są z drewna (ręcznie robione), a po hotelu chodzimy boso. W Indiach czy Nepalu w hotelach nie znosiłam chodzić boso, bo podłoga zawsze była brudna. Ale tutaj chodzenie boso to prawdziwa przyjemność, podłoga jest świeża i czysta.

Łazienka jest wspólna, ale wszystko jest czyste, więc nie ma problemu. Aby uzyskać dobry prysznic, lepiej jest udać się na parter, aby mieć większe ciśnienie wody. To kolejny problem, z którym nie spotykamy się we Francji. Od początku mojej podróży codziennie uświadamiam sobie, jakie mamy szczęście, jest wiele rzeczy, które wydaje nam się, że mamy, ale gdzie indziej tak nie jest. Na przykład w Indiach aranżowane małżeństwa są nadal bardzo powszechne, nawet w dużych miastach. Gorący i obfity prysznic, który mamy każdego ranka, cóż, nie miałem takiego od czasu, gdy wyjechałem na moją podróż dookoła świata.

Jest 22:00, ale na szczęście restauracje są jeszcze otwarte. Osiedlamy się w bui bui, który ma menu w języku angielskim proszę z kilkoma zdjęciami. Jemy dobrze, „nie pikantnie”, za 200 bahtów (5 €). Jestem zachwycona, po 2 miesiącach jedzenia wegetariańskiego wbrew sobie, jestem w kraju, gdzie mogę jeść tyle mięsa, ile chcę. To naturalnie w kierunku restauracji specjalizującej się w kaczce zatrzymałem się.

Zauważyliście, że jem zupę z kaczych skrzydełek (zdjęcie po lewej). Te kościste części, bardzo pogardzane w Europie, są bardzo popularne w Azji. Brązowawa kostka, którą tam widzisz, to krew wieprzowa. Ale jest to bardzo dobre.

Dzień 2: Plac Siam, China Town

Skończył mi się krem nawilżający i moja skóra daje o tym znać. Postanawiam więc spędzić cały poranek na zakupach koreańskich i japońskich kosmetyków w pobliżu Siam Square, przy Digital Gateway.Bierzemy Ubera, żeby tam pojechać, dużo taniej niż autorikszą. Poświęciłam temu artykuł tutaj.

Dlaczego produkty koreańskie/japońskie? To nie dlatego, że jestem przeciwnikiem tajskich produktów. W całej Azji ludzie kochają i używają koreańskich kosmetyków, które są znane z tego, że są skuteczne i tanie. Stosują również japońską/koreańską metodę warstwową, szczególnie skuteczną metodę pielęgnacji skóry, która jest również coraz częściej stosowana w Europie, a zwłaszcza w USA. Aby dowiedzieć się więcej o moim ubieraniu się podczas podróży po świecie, kliknij tutaj.


3 torby pełne i 2 bubble tea później (koniecznie spróbujcie drodzy przyjaciele, kupcie Classic Milk Tea na początek), lądujemy w jednym z wielu food courtów w okolicy… żeby zjeść japońskie jedzenie (ahahha za bardzo za nim tęsknimy). JB pluje ogniem: jego chirashi jest wymieszane ze świeżo posiekanym chilli 😂

13732213_1074491845971636_785814330_n

Odkrywamy w centrum handlowym obok format 4D imax (3D, ale z wiatrem, wodą… efektami i ogromnym ekranem). Jednak jedynym filmem oferującym ten format jest nowy Star Trek. Czy chcemy za to wydać 15€ ? Nie!

Wracamy do hostelu, aby zarezerwować bilet na Koh Tao następnego dnia. Sprzedają bilety combo na autobus i łódź (zwane „Joint Ticket”) za 1100 bahtów i chcemy być pewni, że hostel może zdobyć kilka na czas dla nas. Dla twojej informacji, kiedy wypłacamy pieniądze z bankomatu, mamy tylko bilety na 1000 bahtów. Powiedziano nam, że nie ma problemu, jeśli zapłacimy za danie o wartości 40 bahtów banknotem o nominale 1000 bahtów, ludzie zawsze mają przy sobie dużo gotówki.

Dowiaduję się, że moje chińskie sąsiadki, które przyjechały rano, są w trakcie zabiegu kosmetycznego z maseczką nawilżającą na twarzy. JB mówi mi, żebym dołączyła do ich klubu piękności, ale to tylko dowód na to, jak popularna jest koreańska pielęgnacja skóry w Azji.

Testuję zakupione rano produkty i wychodzimy, około 19.00, w kierunku China Town. Okolica jest świetna, uwielbiam ten klimat. Kuchnia znajduje się na ulicy, widać jak kucharze pracują i przyrumieniają krewetki na grillu.


Decydujemy się na restaurację z owocami morza, klimatyzowaną. I tam halucynujemy przed tajską organizacją. Klienci otrzymują numerek i czekają na ulicy, aż znajdzie się wolne miejsce. Wszystko jest przekazywane przez walkie-talkie. Gdy tylko pojawi się wolne miejsce, kelner odpowiedzialny za dane piętro komunikuje to swojemu szefowi. To samo dotyczy zamówień. My, numer 22, jesteśmy oczekiwani na 3. piętrze. Każde zamówienie jest numerowane, aby ułatwić komunikację z kuchnią i wystawienie faktury na końcu. Wygląda to na chaos, ale jest doskonale zorganizowane.

Za to wszystko, plus ryż i napoje, zapłaciliśmy 12€ (500 bahtów), w T&K Sea Food.

Zatrzymuję się, żeby kupić zestaw „sticky rice with mango” (do spróbowania według backpackera). Nawet jeśli jestem przyzwyczajona do wietnamskiej mieszanki słodko-słonej, to to danie jest naprawdę okropne.


Tuż przed restauracją znajduje się gabinet masażu z 10 fotelami ustawionymi obok siebie. Za 150 bahtów (3,8€) otrzymujemy 45 minutowy masaż stóp i łydek. To miłe uczucie, zwłaszcza, że moje łydki wciąż są obolałe po mini trekkingu w Nepalu. Kiedy wychodzę z salonu, moje stopy są lekkie, już ich nawet nie czuję.

Widzimy wielu ulicznych sprzedawców dorianu, owocu, który śmierdzi, za 200 bahtów (bardzo drogo). Osobiście uważam, że nie śmierdzi aż tak bardzo. Śmierdzi tak samo jak przejrzałe mango. Wtedy smak jest wyjątkowy, czuję się jakbym jadła masło. Moja mama uwielbia ten owoc, ale jest jedyną osobą w rodzinie.

Widzimy też chińskie restauracje sprzedające zupę z płetwy rekina czy zupę z ptasich gniazd (bardzo drogą, niedobrą i nie najlepszą dla tych zwierząt); bar wspaniale urządzony w stylu szanghajskim z lat 20. Nawet piosenkarka, która wykonuje współczesne utwory, ma ten przekomiczny sposób śpiewania, który można zobaczyć w filmach z tamtych czasów.


W pobliżu stacji metra można zobaczyć ulicznych sprzedawców z bambusową matą na chodniku. Dania nie są przygotowywane z wyprzedzeniem, ale jeśli chcesz, możesz usiąść i zjeść dobrą pikantną sałatkę z mango. Dziewczyny, które mają tylko matę i koszyk, są masażystkami.

Od mojego przyjazdu jestem mylona z Tajką, co mnie nie zraża, bo uważam je za bardzo ładne (żeby być całkowicie obiektywnym, są naprawdę bardzo piękne, małe, szczupłe, dobrze ubrane, z małym miodowym głosem).

Tutaj nie zaczepiają nas na ulicy, nikt za nami nie jeździ, poza tuk-tukami, ceny w reklamach są prawidłowe, żebracy są, ale nie są agresywni. Zawsze jest kelnerka, która mówi po angielsku, menu jest po angielsku nawet w bui-bui. Hotele mogą kupić dla Państwa bilet na autobus lub łódź bez dodatkowej prowizji.

Lepiej rozumiem, dlaczego turyści tak bardzo kochają Tajlandię. Tutaj cieszymy się życiem. Nie musimy się zastanawiać.

Dzień 3: Wat Po

Wracamy do naszego pokoju hotelowego i zostawiamy bagaże w recepcji. Pojedziemy Uberem do Wat Po i zjemy lunch w okolicy przed zwiedzaniem świątyń.

Uliczny sprzedawca przyrządza sałatkę z mango dla dwóch pracowników magazynu. My też decydujemy się na jeden. Jest tania i pyszna.

Grupa turystów pojawia się znikąd. Mają rzeczy do rozdania. Przekazują właścicielowi magazynu przypadkowo wybrane ubranka dziecięce i zabawki. Jest tak samo zaskoczona jak my i serdecznie im dziękuje. Później sama zaproponuje nam butelkę wody, to zbyt miłe.

Po sałatce z mango, jemy lekki lunch w hotelu z widokiem na Wat Arun, który jest w budowie.


Następnie udajemy się do Wat Po, słynnego z leżącego Buddy i szkoły masażu (masaż jest tam trochę drogi, 400 bahtów/godz.). Zostajemy tam na wiele godzin kontemplując różnych Buddów.

Plakaty te można zobaczyć wszędzie, ale pamiątkowe Buddy są nadal w sprzedaży.


Następnie skierowałem swój wzrok na uliczne jedzenie przy wyjściu z Wat Po.


Spędzamy dłuższą chwilę na rozmowach z właścicielem naszego hotelu, zanim o 19:00 wsiadamy do autobusu w kierunku Koh Tao.

Dzień 15: Thai BBQ

Po kilku dniach spędzonych na plaży wróciliśmy do Bangkoku.
Ponieważ lecimy Air Asia, lądujemy na innym lotnisku (Don Muang), nie obsługiwanym przez metro. Ale wszyscy byli bardzo mili, aby wskazać nam autobus prowadzący do metra (A1, 30 Bahts).

Jak tylko dotarliśmy do hotelu, pojechaliśmy metrem do Terminalu 21 na tajskie BBQ w Bar B Q Plaza, restauracji znajdującej się na 4 piętrze centrum handlowego, bardzo znanej i popularnej wśród Tajów.

Thai BBQ to połączenie BBQ i fondue, należy posmarować tackę kawałkiem tłuszczu, a następnie grillować mięso. Sok z mięsa nada smak bulionowi. Kapusta podana obficie również doda smaku. Wodę można dolewać regularnie (jest dzbanek, na początku myślałem, że to woda lol), dzbanek z colą jest ogromny (1 litr co najmniej). Można wybierać zestawy (z mieszanką mięs, warzyw) lub małe proporcje na boku. Za 1200 bahtów, naprawdę dobrze się bawiliśmy.

Jeśli to sprawi, że i Wy będziecie chcieli spróbować, to ostrzegamy: mięso, które nam podano jest półmrożone. Nie jest marynowany. Jednak podany sos jest wyśmienity i całkowicie pozwala zapomnieć o tej wadzie. Bulionowi brakuje nieco smaku, ale tak jest zawsze w przypadku wszystkich fondue asiat.

Mały przegląd menu:

Dzień 16: Kantyna w Terminalu 21

Następnego dnia wracamy do Terminala 21 (lenistwo zwiedzania w palącym upale, podczas gdy my możemy żyć jak Tajowie, z klimatyzacją).

Terminal 21 to centrum handlowe urządzone na wzór lotniska. Są tam bramy, a każde piętro jest udekorowane tak, aby wyglądało jak kraj (Wielka Brytania, USA). Foodcourt na 5 piętrze jest bardzo popularny wśród Tajów, ponieważ jest nawet tańszy niż na ulicy. Rynek dla smakoszy i stragany w piwnicy wyglądają jak Galeries Gourmet i są warte odwiedzenia. Można również znaleźć kilka bardzo przystępnych cenowo marek odzieży i dekoracji.

Pier 21 na 5 piętrze to rodzaj gigantycznej stołówki. Wielu Tajów przychodzi tu na posiłki, w przerwie na lunch lub na kolację z przyjaciółmi. Każde stoisko specjalizuje się w maksymalnie 7 potrawach, które wykorzystują mniej więcej te same składniki. Wszystko przygotowywane jest bardzo szybko, ale trudność polega na znalezieniu wolnego stolika. Płatność dokonywana jest za pomocą karty własnej Pier 21. Doładowujesz swoją kartę (dostępna na życzenie) kwotą, którą chcesz (oczekuj 150 bahtów/osoba za posiłek). Za stragany płaci się podając każdorazowo kartę. Jeśli nie wydasz wszystkiego, możesz odzyskać pieniądze przy kasie.

Jest bardzo dobre, czyste, tanie (między 35 a 50 bahtów), nawet na ulicy nie mogę dostać takich cen, ale brakuje mu tego małego akcentu, który nadaje smak ulicznemu jedzeniu: kurzu ahahha

Jb skorzystał z okazji i poszedł do japońskiej restauracji (obok Pier 21). Jego chirashi jest dobre, ale mój tatar z łososia jest wyjątkowy. To chyba najlepszy tatar z łososia, jakiego kiedykolwiek jadłem. Chyba odgadłam składniki marynaty. Jak będę miała okazję, to spróbuję zrobić tego tatara jeszcze raz.

13651942_1177915542246615_56146802_n

Nasz pobyt w Tajlandii zakończymy filmem : nowy Jason Bourne. Miejsca z tyłu są numerowane i droższe. Publiczność jest jak we Francji: dość spokojna. Krótko mówiąc, nie ma o czym mówić. Powinniśmy byli przetestować Imax 4D w Siam Square. Jutro: kierunek Koh Tao

Wrócimy tam rok później, przeczytaj nasz dziennik podróży w Bangkoku n°2 tutaj

Część 2: Praktyczne wskazówki

Budżet

  • Wiza: €0
  • Telekomunikacja: 550 bahtów za 30 dni użytkowania, 4,5 GB danych z maksymalną prędkością
  • T-Boutique Hostel (link do rezerwacji): około 20€/noc za pokój dwuosobowy ze wspólną łazienką
  • Masaż w Chinatown: 200 bahtów/godzinę
  • Wizyta w Wat Po: 100 bathów/osoba
  • Wizyta w pałacu królewskim (której nie zrobiliśmy): 500 bahtów/osoba
  • Wyżywienie: od 150 bahtów (na ulicy) do 250 bahtów (w restauracji) za osobę za posiłek
  • Transport
    • 50 bahtów w Uberze za 3 km
    • od 18 baht do 50 baht metrem/osoba
    • 450 bathów przez Uber z/na lotnisko

Porady

  • Najtańszym środkiem transportu jest metro, następnie taksówki/Uber i na końcu tuk-tuk
  • Aby zwiedzić Pałac Królewski, należy pamiętać o zamkniętym obuwiu i zakrytych nogach (spodnie, spódnice, długie suknie)
  • Wypłacaj dużo pieniędzy na raz, ponieważ każda wypłata jest obciążona opłatą 200 bahtów dla kart zagranicznych
  • Upewnij się, że nie jesz pikantnych potraw („mai pet”), w przeciwnym razie będziesz pluł ogniem
  • Nie kieruj swoich stóp w stronę Tajlandii lub Buddy
  • Kobiety nie powinny dotykać ani siedzieć obok mnicha
, , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *