Chiang Rai (Tajlandia): wizyta w Białej Świątyni (Wat Rong Khun), Wat Phra Kaeo, Festiwal Kwiatów i Nocny Bazar


Kiedy słyszę o północy Tajlandii, od razu przychodzi mi na myśl biała świątynia (Wat Rong Khun), którą widziałam we wszystkich przewodnikach turystycznych. Jest to jeden z powodów, dla których przyjechaliśmy do Chiang Mai, które jest tylko 3 godziny drogi od tej słynnej świątyni.

Część 1: Podróż
Część 2: Praktyczne wskazówki

Część 1: Podróż

Autobus z Chiang Mai do Chiang Rai

musieliśmy jechać 3h autobusem z dworca autobusowego Terminal 3. Stajemy w kolejce przed GreenBusem, żeby kupić bilety, jest 9:40, ale następny autobus z wolnymi miejscami odjeżdża dopiero o 11:00. Zostajemy poproszeni o paszport, aby kupić bilety, orientujemy się, że nie mamy ich przy sobie, ale na szczęście kopia, którą trzymamy w zestawie przetrwania wystarczy, aby je kupić. JB zdążył wrócić do mieszkania po nasze paszporty, tak na wszelki wypadek… i całe szczęście, że to zrobił, bo będą nam później potrzebne.

3-godzinna jazda jest całkiem przyjemna, dają nam nawet wodę. W ostatniej godzinie jest o kilka za dużo zakrętów. Ponieważ każdy z nas ma tylko mały plecak, prosimy kierowcę, aby podrzucił nas do Białej Świątyni, która znajduje się 14 km od miasta Chiang Rai.

Biała Świątynia: Wat Rong Khun

Spoiler alert: Uwaga, ten pamiętnik z podróży zawiera sporo spoilerów na temat Białej Świątyni, Opery w Sydney i Wieży Eiffla 🙂 Jeśli chcesz po prostu uzyskać kilka praktycznych porad, przewiń do końca artykułu.

Pierwszą rzeczą, która nas uderza jest biel tej świątyni. Biały, biały, biały! Mimo zachmurzonego nieba, jesteśmy oszołomieni bielą tej świątyni, a szczególnie wieloma małymi lusterkami, które są przyklejone do gipsowych dekoracji.

Za wejście płacimy po 50 bahtów.

Cóż, od razu Wam zepsuję: świątynia jest dużo mniejsza niż myślałam, i bardzo mała część jest ukończona, reszta kompleksu jest nadal w budowie, więc zwiedzanie głównej świątyni (którą widzicie na zdjęciu) jest bardzo szybkie. Oto jest! Rzeczywiście, ta świątynia ma to do siebie, że została stworzona przez współczesnego artystę i nie jest skończona.

Po lewej stronie świątyni znajduje się basen, w którym pływają wielkie białe ryby! Następnie przechodzimy przez fałszywy most, gdzie mijamy setki rzeźb dłoni.

Rzeźby są naprawdę imponujące. Czy widzisz jakieś małe lusterka, które nadają świątyni lśniący wygląd?

Niestety nie możemy robić zdjęć wewnątrz tej maleńkiej świątyni (jest to zabronione). Ale zaraz po wejściu trzeba się odwrócić, żeby przyjrzeć się detalom na dwóch ścianach obok wejścia. Możesz zobaczyć małe rysunki Harry’ego Pottera, Hello Kitty, Neo z Matrixa itp. Na środku znajduje się obraz Buddy i woskowy posąg mnicha, tak realistyczny, że można by pomyśleć, że jest żywy.

I to wszystko. JB i ja patrzymy na siebie i pytamy „czy to już wszystko? czy specjalnie po to przyjechaliśmy do Tajlandii?

Muszę przyznać, że często mam obsesje, często odwiedzam jakiś kraj tylko po to, by tę obsesję zaspokoić. A ponieważ jest to obsesja, mam o wiele za duże oczekiwania i jestem potem rozczarowana. To tak jak wtedy, gdy w końcu udało mi się zdobyć stypendium, by pojechać do Australii i zobaczyć z bliska Operę w Sydney – tylko po to, by odkryć, że jej lśniąca zewnętrzna powłoka jest w rzeczywistości wykonana z taniej ceramiki; albo gdy po raz pierwszy zobaczyłem Wieżę Eiffla w biały dzień, jej śmieciowy wygląd zbytnio mnie zszokował. Mój postanowienie dla ten rok i wszystkie rok przychodzić jest tworzyć mniej oczekiwania (lub nawet 0 oczekiwania) dla ja.

Kontynuujemy zwiedzanie miejsca, by kontemplować części w budowie: bez rzeźb i luster jest tu znacznie mniej ładnie, nieprawdaż?

Aby sfinansować tę pracę, organizowanych jest wiele imprez, które pozwalają turystom na odrobinę zabawy i przekazanie datków. To na przykład:

lub napisz swoje imię i życzenie niezmywalnym markerem na metalowej blasze.

Liście zostaną następnie powieszone w tym miejscu:

możesz również składać życzenia wrzucając tu pieniądze:

Możemy też podstemplować nasze paszporty (na szczęście JB poszedł po paszporty dziś rano) – ten kącik jest na lewo od toalet, naprzeciwko galerii, w której sprzedawane są dzieła sztuki;

Ten zbyt ładny, złoty budynek nie jest świątynią, a jedynie toaletą (bezpłatną). Przy wyjściu ze świątyni znajduje się muzeum poświęcone artyście, ale nic nie rozumiemy o sztuce współczesnej, więc woleliśmy nie zwiedzać.

Aby dostać się do Chiang Rai, jesteśmy zbyt leniwi, aby zadzwonić po Ubera, złapać niebieską ciężarówkę na autostradzie lub negocjować z tuk-tukiem.

Uwaga: niebieskie ciężarówki są wspólne, wskazówki są napisane po tajsku na tych ciężarówkach. Jeśli nie rozumiesz tajskiego, możesz zatrzymać ciężarówkę jadącą w twoim kierunku, ogłosić swój cel podróży (np. „dworzec autobusowy”), a kierowca powie ci, czy jedzie tam, czy nie. Cena wynosi 30 bahtów za osobę za wycieczkę.

Zauważamy niebieską ciężarówkę, która parkuje tuż przy wyjściu, kierowca ogłasza stawkę 150 bahtów (taka sama cena jak Uber), jest to cena, którą trzeba zapłacić, gdy sprywatyzujemy taką ciężarówkę. W przeciwnym razie musielibyśmy czekać, aż ta ciężarówka się zapełni, żeby pojechać do centrum. W zamian za to kierowca podrzuca nas przed hotel, jak taksówkę.

Hotel Nak Nakara

Jest to 3-gwiazdkowy hotel (link Booking), który zauważył JB. W tej chwili jest 50% taniej, czyli 55€ za noc. Ale obsługa jest równoważna z 5-gwiazdkowym hotelem. 5 osób wita się i żegna za każdym razem, gdy wchodzimy/wychodzimy z hotelu. W lobby znajduje się lodówka pełna owoców i ciastek, z której można korzystać za darmo. Mini bar w pokoju jest bezpłatny, zaoferowano nam 4 butelki wody, dwa talerze owoców. Przed hotelem zawsze czeka tuk tuk, który za darmo zawiezie gości na dworzec autobusowy lub nocny bazar… Po przyjeździe na miejsce dostajemy mapę i zaznaczone są wszystkie interesujące nas punkty w mieście. Wow!

Nie wspominając już o tym pięknym basenie, z którego nie będziemy mogli korzystać.

…bo jest za zimno! 16 stopni rano, 13 stopni teraz. Tak, jesteśmy w górach i wilgotne zimno w Azji jest naprawdę, naprawdę zimne.

JB miał to nieszczęście, że posłuchał swojej żony (mnie), która rano przed wyjazdem oglądała prognozę pogody i powiedziała mu „weź tylko lekką kurtkę„. Nie, te dżinsy nie będą ci potrzebne! „; natomiast zmarzluch przyszedł z samonagrzewającymi się spodniami, polarem i puchową kurtką.

W rezultacie JB zachorował bardzo szybko po wizycie w świątyni. Zawstydzona moją złą radą, a ponieważ pokój hotelowy nie ma ogrzewania, poszukałam alternatywnego sposobu, aby jak najszybciej rozgrzać JB: czajnik (i tak po opróżnieniu gorącej wody)! Więc to właśnie z tym czajnikiem JB uciął sobie drzemkę i cud, jest naprawdę lepiej!

Po wszystkim JB wrzuca wszystkie ubrania, które zabrał do torby, co daje mniej więcej zdawalny wygląd (zwróćcie uwagę na sandały i skarpetki, wielka klasa!)

Ale przynajmniej nie jest już (zbyt) zimny.

Zwiedzanie miasta Chiang Rai

A my kontynuujemy zwiedzanie miasta. Mały przystanek w Destiny Cafe, kawiarni z ogrzewaniem (alleluja!) i podobno miejscu odwiedzanym przez wielu cyfrowych nomadów.

Szybko idziemy do Clock Tower, której bling bling strona nie bardzo nam się podoba.

Następnie udajemy się na festiwal kwiatów, który odbywa się w 75 Anniversary Flag and Lamp Park (nie wiedzieliśmy o tym festiwalu, ale na szczęście gość w hotelu nam o nim powiedział). To idealne miejsce do robienia zdjęć na Instagram.

Następnie udajemy się na lokalny targ(Central Day Market), doradzony przez hotel. Początkowo chcieliśmy kupić sweter dla JB, ale ponieważ nie jest mu już zimno, skończyło się na ulicznym jedzeniu w prawdziwych lokalnych cenach, np. 10 bahtów za bao, 10 bahtów za szaszłyk… 3 razy taniej niż na nocnym targu dla turystów.

Następnie wracamy do hotelu przed wyjazdem o 19:00 na Nocny Bazar. Hotelowy tuk tuk dowozi nas tam za darmo, ale dość szybko wracamy, bo ten targ jest dużo mniej ciekawy niż ten w Chiang Mai. Jedyna ciekawostka, to tego typu restauracje, które proponują mini gorące garnki (fondue) w serwisach z terakoty.

Wat Phra Kaew

Następnego dnia wracamy do pokoju (dość późno, muszę przyznać) i idziemy do świątyni Wat Phra Kaew. To właśnie tam odkryli jadeitowego Buddę, który obecnie przechowywany jest w Pałacu Królewskim w Bangkoku.

Historia ta jest godna hollywoodzkiego filmu. Myślano, że ten Budda zaginął na zawsze, dopóki piorun nie zniszczył części świątyni i nie ujawnił ukrytego Buddy. Budda został odkryty w miejscu, gdzie dziś stoi stupa.

Reszta też jest bardzo ładna

Szczególnie podobają mi się tutaj orchidee:

W jednej ze świątyń znajduje się kopia Buddy, która obecnie znajduje się w Bangkoku.

Mamy lunch wrestauracji vijitta khao soi, bardzo lokalnej restauracji (jesteśmy jedynymi turystami). Bardzo podobała mi się ich Nam Ngeaw, pikantna zupa z krwi i mięsa wieprzowego.

I oczywiście, zgodnie z tradycją, kończymy nasz pobyt w AkhaYa Massage & Spa na dobrym tajskim masażu.

Z dworca autobusowego Terminal 1 wracamy autobusem do Chiang Mai. Na szczęście bilety kupiliśmy dzień wcześniej w Chiang Mai, bo ten dworzec wygląda na bardzo źle zorganizowany, w kącie siedzi dwóch facetów wyposażonych w komputery, nie wiemy nawet czy sprzedają bilety autobusowe.

Część 2: Praktyczne wskazówki

Budżet

4 135 bahtów za dwie osoby, 2 dni 1 noc, bez masażu

  • Transport:
    • Podróż w obie strony: w domu => terminal autobusowy w Chiang Mai: 100 bahtów
    • 332 baht/osoba w obie strony Chiang Mai – Chiang Rai z firmą Green Bus
    • Biała Świątynia => Chiang Rai: 150 baht
  • Hotel: 2431 baht/noc pokój dwuosobowy, top service Link do rezerwacji
  • Wyżywienie: średnio 90 bahtów/osoba/posiłek
  • Zwiedzanie: Biała Świątynia: 50 bahtów/osoba
  • Masaż w Akha Ya Massage & Spa: 200 baht za 1h masaż stóp, 500 baht za 1h masaż olejowy

Porady

  • Trasa Chiang Mai – Chiang Rai jest bardzo ruchliwa, więc lepiej kupić bilety na autobus dzień wcześniej, bo inaczej będziecie musieli czekać 1h30 (lub więcej) jak my. Polecamy autobus firmy Green Bus, który odjeżdża z Dworca Autobusowego Terminal 3 (perony 20-21).
  • W Chiang Rai, są 2 terminale autobusowe, jeden w centrum miasta (Bus Station Terminal 1), drugi poza miastem. Poproś o podwiezienie do centrum miasta. Jeśli nie jest to możliwe, są tuk tuki, które zawiozą Was na drugi dworzec autobusowy za 15 bahtów/osoba.
  • Nie zapomnijcie zabrać ciepłych ubrań, w Chiang Rai jest dziwnie zimno. 16 stopni w Chiang Mai i 16 stopni w Chiang Rai to nie to samo zimno. Jeśli jest Ci za zimno, Nocny Bazar, otwarty każdej nocy, sprzedaje kilka brzydkich płaszczy i puchowych kurtek.
  • Nie zwiedziliśmy wszystkich ciekawych miejsc w Chiang Rai. Poniżej zamieszczam mapkę podaną przez hotel (kliknij, aby powiększyć) oraz listę interesujących miejsc zaznaczonych niebieską ciężarówką

Jak dojechać do białej świątyni Wat Rong Khun?

  • Z Chiang Mai: Jeśli nie masz dużo bagażu, poproś kierowcę o zatrzymanie się przy Białej Świątyni (w ten sposób zaoszczędzisz czas i kilka bahtów na transport z Chiang Rai do Białej Świątyni).
  • Z Chiang Rai: Idź na dworzec autobusowy Terminal 1, peron 8, autobus odjeżdża za 20 baht/osoba do świątyni
  • Inną opcją jest sprywatyzowanie tuk tuka, który z przyjemnością pojedzie tam i z powrotem i będzie na Was czekał za 300 bahtów.
  • Aby wrócić do centrum miasta z białej świątyni, można przejść do autostrady i złapać jedną z niebieskich ciężarówek jadących w kierunku centrum miasta. Ta opcja jest tańsza, ale zajmie więcej czasu (nie ma gwarancji, że są jakieś, które przechodzą regularnie). W przeciwnym razie wezwij Ubera (150 bahtów) lub sprywatyzuj niebieską ciężarówkę, jak my
  • Nie zapomnij wbić pieczątki do paszportu, znajduje się ona na lewo od złotej toalety.
, , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *