[Kulisy] Jak zarabiać na swoim blogu podróżniczym?


Ten blog, stworzony w 2016 roku, generuje ponad 95 000 sesji miesięcznie (trochę spadł ze względu na Covid, do 70 000 wizyt obecnie) i generuje od 1000 do 1500 euro dochodu miesięcznie (przed opodatkowaniem), w dużej mierze dzięki afiliacji i artykułom sponsorowanym. Wyjaśnię to wszystko w szczegółach.

Kim jestem?

Przed Round the World 5 Continents, miałem 2-3 inne blogi i zawsze udawało mi się zarabiać na moich artykułach, niezależnie od tego, na jakim blogu. Myślę, że mam długie i sprawdzone 10-letnie doświadczenie w branży, którym się tutaj z Państwem podzielę. Ten poradnik jest oczywiście darmowy, nie będę nikogo zachęcał do wzięcia udziału w żadnych szkoleniach na końcu artykułu, bo takowych nie oferuję. Oczywiście, jeśli jesteś zbyt poruszony tak wielką hojnością, zawsze możesz kupić mi bubble tea lub wysłać mi kartę podarunkową lub zasponsorować kibel mojego kota Rosalie ahaha.

Rzygaćmi się chce, gdy widzę tyle osób, które nic nie zarabiają na swoim blogu, ale sprzedają szkolenia, by szkolić innych, jak zarabiać na blogu (i tak dalej). Albo ci, którzy uczą cię, jak być cyfrowym nomadem, ale nadal mieszkają z rodzicami we Francji. WTF.

Pewien bardzo szanowany biznesmen w Wietnamie powiedział, że kiedy chcesz się uczyć na przykład o strategii biznesowej, musisz spojrzeć na referencje osoby, która tego uczy. Czy zatrudniali ludzi, czy musieli zarządzać jednym kryzysem w swojej firmie? Czy tylko patrzyli na statystyki i rozmawiali o nich? Czy bloger lub trener, o którym mowa, poza sprzedawaniem szkoleń, aby nauczyć się sprzedawać szkolenia, wniósł coś konstruktywnego do ludzkości?

Zauważam, że niestety ludzie, którzy mają coś do przekazania innym, często mają inne priorytety niż oferowanie szkoleń. Podczas gdy ci, którzy nie mają nic do nauczenia innych, mają zbyt wiele wolnego czasu, aby robić hałas. To musi się skończyć, wszystkie te głupie szkolenia, wszystkie te systemy piramid, które nie działają. Przestań kupować marzenia!

Fantazja: założę bloga i będę się z niego utrzymywać

Każdy, kto wyjeżdża w podróż dookoła świata, ma już nadzieję na założenie bloga i zarobienie na nim mnóstwa pieniędzy, aby spędzić resztę życia żyjąc tylko ze swojego bloga, popijając mojito przy basenie.

Po pierwsze, od razu obalę Twój mit: na basenie nie da się pracować, bo za dużo odbić na ekranie (nic nie widać), internet często jest kiepski, a Ty jesteś za słabo ustawiony do pracy.

Jedyny czas, kiedy mogłam pracować na basenie, to podczas rozmów z moimi klientami pod koniec dnia, kiedy nikt nie skakał do basenu

Wiele osób wzmacnia to błędne przekonanie za pomocą szkoleń lub referencji 2-3 wysoko postawionych blogerów, którzy rzeczywiście sprawiają, że z 20.000 kandydatów z taką samą fantazją.

Dlaczego te szkolenia nie działają? Bo trenerzy też żyją we śnie i sprzedają marzenia.

Preferowany przez nich system to: A sprzedaje B kurs podarowany przez C. A otrzymuje prowizję. B uczestniczy w szkoleniu, które pomaga mu sprzedawać szkolenia C innym ludziom. I tak dalej. Więc B płaci za szkolenie, aby lepiej sprzedać szkolenie C. Czy wyobrażasz sobie, ile szkoleń musisz sprzedać wszystkim? Każda osoba, której sprzedajesz szkolenie, staje się Twoim bezpośrednim konkurentem w świecie sprzedawców marzeń.

Dlaczego nie jest ona dostępna dla wszystkich?

Mówiąc wprost, ten blog potrzebował roku, żeby wystartować. Oznacza to, że między 10 wizytami dziennie a 100 wizytami dziennie minął rok, czas na zdobycie lojalnych czytelników, bycie dobrze wypozycjonowanym w Google, posiadanie stałej objętości artykułów ( świeżość informacji jest czymś ważnym w świecie blogów i sieci społecznościowych. Jeśli masz bardzo reaktywną społeczność, ale publikujesz tylko jeden artykuł na miesiąc, wszyscy w końcu o Tobie zapomną).

Oczywiście, można już zarobić pieniądze z tego tomu, ale nie będzie to dużo w porównaniu do zainwestowanego czasu. Tak więc, aby blog stał się znaczącym źródłem dochodu, trzeba go zasilać po pierwszym decydującym roku, regularnie, a nie 3-4 artykułami w roku podczas małych wakacji. Nie sądzę, że jest wielu blogerów, którzy podróżują dłużej niż rok, aby być w stanie utrzymać to dalej.

Dobrze, powiesz mi: Anh, czy ty myślisz, że jestem głupi? Wiem, jak wyszukiwać w Google i wiem, jak napisać podsumowanie miejsc wartych odwiedzenia w dowolnym mieście, OK? W ten sposób zamierzam karmić mojego bloga, nawet jeśli będę podróżować mniej niż kiedyś.

Oczywiście, jest całkiem możliwe, aby przeczytać Lonely Planet kraju, w którym nigdy nie postawiłeś stopy, aby dokonać podsumowania. Ale doświadczenie pokazało mi tysiące razy, że pomiędzy informacjami podawanymi przez Lonely Planet a rzeczywistością na miejscu, w ciągu miesiąca, a nawet jednego dnia, wszystko zmienia się z prędkością i informacje, które podajesz, nie będą już świeże. Napisałam artykuł o Egipcie przed wyjazdem (nie publikując go) po przeczytaniu 3 przewodników, żeby zaoszczędzić czas (na miejscu jestem na poziomie jednego artykułu dziennie, więc jeśli mogę pisać rzeczy z wyprzedzeniem, to mi to odpowiada). Jednak kiedy tam dotarłem, zdałem sobie sprawę, że 1/3 mojego artykułu była błędna, i że naprawdę trzeba było tam być, żeby to wiedzieć.

Jeśli czytelnicy trafią na Twojego bloga i zorientują się, że nic, co piszesz, nie jest zgodne z prawdą, że to tylko przeróbka ich przewodnika turystycznego, nie wrócą. Nawet w artykułach dotyczących odwiedzonych przez nas miejsc, wszystko zmienia się tak bardzo, że nie są one już nawet aktualne i niezwykle trudno jest nam znaleźć dokładnie cenę czy rozkład jazdy lokalnego autobusu między takim a takim miejscem, aktualne są tylko te, które jechały nim niedawno. Informacje te nie są dostępne nigdzie w Internecie. Ponadto, nie będąc na miejscu, będziesz jedynie streszczał lub parafrazował istniejące informacje. Natomiast to właśnie oryginalne informacje zainteresują czytelników… i Google.

Wskazówka 1: Pisz od serca

Czas poświęcony na napisanie każdego artykułu jest kolosalny, czas poświęcony na zrobienie zdjęć na bloga, posortowanie ich, wgranie (szczególnie w krajach, gdzie internet jest zepsuty) jest ogromny. Koszty hostingu strony, nazwy domeny, motywów… to wszystko koszty, które wpłyną na Twój dochód.

Nawet przy obecnym dochodzie pomiędzy 1000€ a 1500€ miesięcznie, nadal nie jestem rentowny na tym blogu. Na blogu mamy +1000 artykułów, owoc 5 lat ciężkiej pracy, co daje rytm jednego artykułu co dwa dni przez 5 lat!!! Średni czas pracy nad każdym artykułem to 2,5 godziny. Nie liczyłem swojego dochodu godzinowego z bloga, ale musi być szokująco niski. Jak widzicie, zarabiam na tym blogu o wiele mniej niż w mojej obecnej pracy! Rozumiem, że inni, bardziej znani blogerzy zarabiają w przedziale 2000€-2500€ miesięcznie. Jest to z pewnością wygodne, ale nie na tyle, aby zastąpić dwa pełne etaty. Jest też garstka takich, którzy zarabiają bardzo dobrze na życie, bo udało im się zbudować dużą społeczność, ale to naprawdę wyjątek.

Jeśli więc nie lubię pisać, jeśli piszę tylko z niecierpliwością uzyskania pierwszego dochodu, to nigdy mi się to nie uda. Po 10 artykułach będę miał już dość.

Dlatego radzę, abyś najpierw stworzył coś dla siebie. Aby cieszyć się i przeżywać swoje doświadczenia poprzez bloga. Dochód będzie wisienką na torcie. Pisz z serca, a poczujesz to.

Kiedy mówię o tym innym nowym blogerom, myślą, że ukrywam jakiś sekret, albo się z nich nabijam, albo jestem humorzasta. Ale w tym tkwi sekret. To jest tak banalne jak prawo przyciągania, jest zbyt proste by być szczerym, a jednak jest prawdziwe. Pisz z serca, tak jakbyś pisał to dla siebie.

Moja rada: Zadaj sobie właściwe pytania: Co chciałbym wiedzieć o tym miejscu docelowym? Jakie pytania zadawałem sobie przed wyjazdem? Jak naprawdę przeżyłem ten dzień? Jak znalazłem się w tym miejscu?

Wskazówka 2: Ważna jest konfiguracja

Nazwa bloga: przed założeniem bloga, JB i ja mieliśmy dyskusję na temat nazwy bloga. Chciałem wziąć udział w wyścigu SEO i wybrałem bardzo SEO zorientowany tytuł: tourdumonde5continents, aby pozycjonować się na zapytanie „tour du monde”, oczywiście. JB myślał, że to zły pomysł (chociaż SEO to jego praca!), ale poddał się, bo jako jego żona miałam prawo do weta ahaha. Więc poszliśmy z tą nazwą, której nie możemy już zmienić, ponieważ miałoby to konsekwencje dla naszego SEO i naszego ruchu. Z perspektywy czasu uważam, że powinniśmy byli wybrać bardziej międzynarodową nazwę, zrozumiałą dla wszystkich, niezależnie od języka. Tak więc, dla naszych międzynarodowych wersji, wybraliśmy inną nazwę: Nomad Bento (kochamy japońskie jedzenie ^^)

Moja rada: wybierz od razu nazwę międzynarodową, łatwą do zapamiętania, niezbyt osobistą, i sprawdź wcześniej, czy ta nazwa jest już zarejestrowana lub istnieje w innych krajach. Ułatwi to późniejszy rozwój tożsamości marki.

Platforma: wiele osób korzysta z serwisów takich jak MyAtlas czy Polarsteps, ponieważ chcą wydrukować swoje dzienniki podróży po zakończeniu podróży dookoła świata. Jednakże, jeśli zamierzasz zarabiać pieniądze z bloga, te platformy oferują mniejszą elastyczność. Wszystko, co muszą zrobić, to zdecydować się na gnicie swoich travelogues z reklamami, czyniąc doświadczenie użytkownika mniej przyjemne. Gorzej: korzystając z zewnętrznej platformy, jesteś „lokatorem” i możesz zostać wyeksmitowany, jeśli platforma zdecyduje się na zamknięcie (zdarza się to często). Używamy WordPressa, ale uwaga, bloga WordPressowego, którego sami hostujemy (platforma WordPress oferuje również rozwiązanie hostingowe, będziesz „dzierżawcą”). W tym celu należy wejść na stronę Worpress.org. Bycie niezależnym pozwala nam mieć całkowitą kontrolę nad hostingiem, od kogo kupujemy nazwę domeny itp.

Korzystając z usług firm hostingowych, takich jak przełącznik o2ręczna instalacja WordPress odbywa się w kilka kliknięć bez żadnej wiedzy technicznej. Jeszcze więcej potrzeba, aby stworzyć bazę danych. Aby to ułatwić, weź również nazwę domeny w o2switch (ten artykuł nie jest sponsorowany przez nich lol). Dodam, że hosting jest ważny, bo kiedy idziesz z 10 wizyt dziennie do 3000 wizyt dziennie, to musi podążać. Zdecydowaliśmy się na ten hosting, ponieważ jesteśmy w no limit za śmieszną cenę. Wcześniej mieliśmy OVH, ale wykryliśmy u nich błąd, który utrudniał połączenia z zagranicy. Błąd został zgłoszony do OVH, ale nie przejęli się tym, więc przeszliśmy do konkurencji.

Moja rada: własna strona internetowa, z własną nazwą domeny, na firmie hostingowej, takiej jak o2switch. Hosting kosztuje 5€ HT/miesiąc, z nazwą domeny wliczoną w cenę.

Język : Mówię biegle po angielsku, francusku i wietnamsku, ale szybciej piszę po francusku, ponieważ rzadziej używam angielskiego i wietnamskiego. Wybraliśmy więc pisanie po francusku, w języku zrozumiałym dla naszej rodziny i przyjaciół, ponieważ ten blog miał ich informować. Patrząc wstecz, mielibyśmy większy sukces, gdyby blog od początku był po angielsku. Pisanie po francusku oznacza ograniczenie się do kilku krajów francuskojęzycznych, podczas gdy blog po angielsku mógłby być skierowany do całego świata. Włoscy blogerzy, których spotkałam w Kolumbii, również żałują, że nie założyli wcześniej swoich blogów po angielsku.

Moja rada : Aby było to mniej czasochłonne, radzę napisać swój artykuł po francusku (lub w języku, który znasz najlepiej). Następnie przetłumacz swój artykuł na język angielski za pomocą automatycznego narzędzia do tłumaczenia (my używamy DeepL, za opłatą, ale możesz użyć Google Translate za darmo). W ten sposób będziesz musiał jedynie poprawiać błędy w tłumaczeniu. Zajmie to mniej czasu niż ręczne tłumaczenie, gdy masz inne rzeczy do zrobienia podczas podróży. Aby jakość tłumaczenia była jeszcze lepsza, użyj Grammarly (wersja darmowa lub płatna), aby Twoje tłumaczenie zostało jeszcze bardziej poprawione i wyglądało na bardziej „natywne”. Dwa najczęściej używane rozszerzenia WordPress do łatwego tłumaczenia artykułu na inny język, bez bycia źle zrozumianym przez Google, to WPML lub Polylang.

Design nie jest aż tak ważny : Wielu spędza zbyt dużo czasu na dostrajaniu motywu swojego bloga, płacąc projektantowi lub webmasterowi za konfigurację. Zapominają, że ludzie przychodzą dla treści. Wybrana czcionka, jej wielkość, dobrane kolory są ważniejsze niż posiadanie ładnego logo, ponieważ sprawiają, że czytanie jest przyjemniejsze. To tak, jakby być w ładnej, otwartej przestrzeni, ale mieć tylko niewygodny stołek, na którym można usiąść. Spraw, aby czytanie było tak przyjemne, jak to tylko możliwe. Logo nie jest ważne, można je stworzyć samemu za pomocą Canvy, za darmo. Nasz blog dopiero w 2018 roku (po 2 latach!) doczekał się porządnej strony głównej. Wcześniej strona główna po prostu wymieniała ostatnie posty. Możesz użyć kilku bardzo pro WordPressowych motywów, darmowych, ale prostych do podrasowania jak Travel Nomad czy Blossom Travel.

Moja rada: wybierz czytelną czcionkę, responsywny motyw WordPress (który dobrze wyświetla się na telefonie, komputerze i tablecie), zdecyduj się na rozszerzenie AMP na WordPress dla lepszej szybkości na urządzeniach mobilnych. Dopracowanie (projekt, logo, favicon …) przyjdzie później

Z drugiej strony, zdjęcia są ważne: aby zoptymalizować wagę naszego bagażu, podczas pierwszego roku podróży używaliśmy zdjęć zrobionych starym iPhonem 5. Możesz ponownie przeczytać stare dzienniki podróży, aby zobaczyć, jak brzydkie są. Plus, użyliśmy rozszerzenia, które skompresowało zdjęcia zbyt mocno, więc są one nie tylko brzydkie, ale i rozmazane ahahha. Jeśli mam jedną radę dotyczącą zdjęć, to jest ona taka, że lepiej mieć ładne zdjęcia. Teraz smartfony są znacznie lepsze niż mój iPhone 5 z powrotem w dzień. Wyciągnęliśmy wnioski i teraz oferujemy piękne zdjęcia na blogu. Mój styl to pokazywanie jak najbardziej realistycznych zdjęć, bez filtrów. Ale może Twój styl to stosowanie tego samego filtra Lightrooma na wszystkich zdjęciach, czemu nie. Jeśli podoba Wam się nasz styl, to o naszym wyposażeniu opowiedziałam Wam tutaj.

Moja rada: zdjęcia, które sprawiają, że chce się podróżować, a nie brzydkie zdjęcia, które są zbyt skompresowane

Wskazówka 3: Zmieniaj źródła ruchu

Posiadanie ruchu pozwoli Ci zarobić więcej pieniędzy z Twojego bloga. Aby wyjaśnić bardzo szybko, możesz mieć ruch :

  • dzięki naturalnemu odsyłaniu w wyszukiwarkach takich jak Google, Yahoo, Bing: zasadniczo, gdy ktoś wpisuje „plan podróży w Argentynie”, chodzi o to, aby pojawić się na pierwszej stronie wyników dla tego zapytania.
  • dzięki portalom społecznościowym takim jak Facebook, Pinterest, Instagram, YouTube
  • dzięki stronom polecającym: blogi, które mówią o Tobie, fora, grupy…
  • dzięki sieci osobistej: Twoi znajomi mówią o Tobie swoim znajomym

Duża część naszego ruchu pochodzi z Google. Ponieważ jesteśmy aspołeczni (lol), nie mamy zbyt wielu blogerskich przyjaciół i nie chcemy spędzać zbyt wiele czasu na portalach społecznościowych. Prawdę mówiąc, byłem kiedyś Community Managerem, co oznacza, że płacono mi za tworzenie społeczności, ale uznałem to za tak nudne, że zrezygnowałem i zmieniłem pracę.

Naturalne odsyłanie: Cóż, jeśli piszesz od serca, będziesz jak piękny kwiat, który przyciąga pszczoły, czytelnicy przyjdą sami dzięki magii odsyłania w wyszukiwarkach takich jak Google. Ponieważ proponowane przez Ciebie treści są oryginalne i wysokiej jakości. W naszej branży wielu inżynierów i lingwistów pracowało nad narzędziami do automatycznego tworzenia tekstów, ale nie są one jeszcze doskonałe, ponieważ każdy normalny czytelnik jest w stanie odróżnić tekst napisany przez maszynę od tekstu napisanego przez ludzki mózg. Nawet Google może powiedzieć, więc… Kiedyś zostałem splagiatowany przez dwóch blogerów. Nawet jeśli teksty zostały przepisane przez człowieka, Google o tym wiedziało i nie dość, że mój artykuł był cały czas umieszczany ponad tymi plagiatującymi artykułami, to jeszcze po 3 miesiącach zostały one usunięte z 1 strony wyników.

Możesz jednak dać swojemu SEO mały impuls. Rozszerzenie, które polecam zainstalować to Yoast SEO. Nie ma wiele więcej do zrobienia, ale jeśli jesteś zainteresowany, można przejść do ustawień, aby dostosować trochę na przykład opis swojej strony.

Oprócz generowania dobrej treści, pamiętaj o zadbaniu o tytuł swojego artykułu, który jest bardzo ważny dla SEO. Spróbuj wyobrazić sobie, co ktoś, kto będzie szukał treści, które piszesz, prawdopodobnie wpisze w Google i wokół tej frazy zbuduj tytuł.

Aby wiedzieć, czy masz ruch na stronie, musisz użyć narzędzi pomiarowych. Włącz także darmowe narzędzia Google Analytics i Google Search Console, dzięki którym będziesz wiedział, jak użytkownicy zachowują się na Twojej stronie i jak na nią trafili. Od czasu do czasu wyciągam listę najrzadziej oglądanych artykułów i zmieniam tytuł. Ale hej, to jest część dostrajania.

Sieci społecznościowe i strony polecające: Możesz również promować swoją stronę na grupach podróżniczych na Facebooku, forach Routard, Tripadvisor i Lonely Planet. Ludzie są zawsze chętni na dobry artykuł z aktualnymi informacjami, nie zostaniesz obrażony.

Pinterest jest również dobrym źródłem ruchu. Ludzie uwielbiają dobre przewodniki turystyczne. Możesz tworzyć ładne szpilki, ponownie za pomocą Canva.

Jeśli dobrze znasz innych blogerów, możesz poprosić ich o link do Twojego bloga. Otrzymujemy zbyt wiele próśb od ludzi, których nie znamy z Adama i Ewy, którzy proponują nam wymianę linków. Wiedząc, że nigdy nie czytali naszego bloga, przychodzą jak kwiatek z komercyjnym e-mailem, myśląc, że robią nam przysługę. To tak, jakbym skontaktował się z Le Figaro i powiedział, że mam im do zaoferowania wymianę linków.

Jeśli jesteś bardziej ekstrawertyczny niż my, nie wahaj się uczestniczyć w spotkaniach z innymi podróżnikami, rozmawiać z innymi blogerami, budować społeczność na portalach społecznościowych, tworzyć newsletter itp. Doświadczenie pokazuje, że reklamodawcy bardziej patrzą na liczbę fanów (która jest widoczna) niż na liczbę odwiedzających (która jest niewidoczna). Ci, którzy są zapraszani na darmowe wyjazdy, często mają dużo fanów na Facebooku, ale niektórzy nie mają aż tak wielu odwiedzin na blogu

To może być kuszące, aby reklamować się na Facebooku i Instagramie, aby uzyskać więcej zwolenników. Ale reklamodawcy mają również dostęp do narzędzi, aby wiedzieć, czy bloger lub influencer ma kupionych fanów, lub ma prawdziwych fanów. W świecie blogerek kosmetycznych np. widzimy czasem „influencerów” z 80% fanów w Indiach (gdzie internauci godzą się na bycie fanem strony za kilka centów), no cóż wszystko jest w branży znane, a jakość pozyskiwanych partnerstw też z czasem spada, bo narzędzia do flagowania złych influencerów są coraz skuteczniejsze.

Ale nie mogę powiedzieć tego wystarczająco dużo. Jeśli treść nie jest dobra, to jak budowanie domu bez fundamentów, wystarczy jedna burza (lub jedna agresywna aktualizacja algorytmu Google) i domu już nie ma (lub strona jest słabo referencjonowana).

Wskazówka 4: Artykuły sponsorowane

Od zawsze mamy artykuły sponsorowane, ale niewielu z Was je widzi, ponieważ dbamy o to, by były dyskretnie umieszczone w osobnej kategorii. Bo celem nigdy nie było to, żebyś je zobaczył. Co więcej, tworzymy trzeci edytor, dzięki któremu będziemy mogli za pomocą kilku kliknięć znaleźć wszystkie artykuły sponsorowane i odróżnić je od naszych własnych.

Stawka oferowana przez reklamodawców zależy od ruchu i popularności bloga. W pierwszym roku otrzymywaliśmy bardzo mało za artykuł. Wystarczyło to tylko na pokrycie części kosztów hostingu i ubezpieczenia podróżnego. Ale im większy ruch na stronie, tym bardziej kwalifikujemy się do platform, które płacą więcej.

Jeśli Twój blog ma tylko kilka miesięcy, ale treść jest wykwalifikowana, możesz użyć Submit.com , który akceptuje pracę z małymi blogami.

Niezależnie od tego, czy jest on czytany tylko przez roboty, czy też przez ludzi, zdecydowanie zalecam sprawdzenie wszystkich reklamodawców, z którymi współpracujesz, przeczytanie i sprawdzenie wszystkich artykułów sponsorowanych, które proszą o umieszczenie na swojej stronie. Musisz sprawdzić, czy mają regulamin na swojej stronie internetowej, czy mają numer SIRET/VAT. W zasadzie, jak tylko poczujesz, że to nie jest poważne, strona jest obrzydliwa, ceny są dziwnie tanie, ostrzeżenie! Kiedyś dostaliśmy propozycję artykułu sponsorowanego, z nazwą firmy A, ale wszystkie linki wskazują na firmę B, jej konkurenta. Oczywiście, uznaliśmy to za obrzydliwe i dodaliśmy tego reklamodawcę do naszej czarnej listy.

Teraz, gdy mamy większy ruch, zminimalizowaliśmy aktywność „artykułów sponsorowanych”, aby zwiększyć dochody z linków partnerskich.

Partnerstwa i podróże prasowe

Kiedy Twój blog jest już znany i rozpoznawalny, będziesz generował większe przychody z prawdziwych partnerstw, jako influencer. Tam jest to o wiele bardziej klarowna umowa, w której prosi się o napisanie x artykułów, przekazanie x historii, x zdjęć na Facebooku itp. Ci, którzy są dobrzy w filmach wideo, zostaną poproszeni o stworzenie filmów. Blogerki urodowe często otrzymują prezenty bez żadnej prośby o wymianę, ale w przypadku blogerek podróżniczych, jeśli w ogóle jest oferowana wycieczka, praca w zamian jest często dość znaczna, zwłaszcza jeśli chodzi o zdjęcia i tempo ukazywania się artykułów.

Nigdy nie byliśmy zapraszani na tego typu wyjazdy prasowe i (nie kłammy) bardzo chcielibyśmy kiedyś otrzymać taką propozycję.

Ci, którzy tam byli, narzekają na szybkie tempo, ciągłe robienie zdjęć bez możliwości patrzenia oczami, „wymarzone” warunki podróżowania niełatwo dostępne dla ich backpackerskich czytelników, a także wynikające z tego koszty podróży, więc nie ośmielają się zbytnio krytykować destynacji czy hotelu/firmy przewozowej, która ich zaprasza. Mamy nadzieję, że będziemy mieli okazję przetestować go pewnego dnia i przekazać Wam opinię.

W każdym razie, gdyby reklamodawcy przechodzili obok i chcieli nas zaprosić do Egiptu, albo Bhutanu, walizka gotowa, możemy wyjechać już jutro 😀

Wskazówka 5: Włącz linki partnerskie

Usługi i produkty, które kochasz, mogą zarabiać dla Ciebie pieniądze

Załóżmy, że korzystasz z usługi A i lubisz ją. Opowiadasz o tym swojemu przyjacielowi B. Twój znajomy, przekonany Twoim doświadczeniem, również korzysta z usługi A.

W prawdziwym życiu, jak to często bywa poprzez word of mouth, usługa A nie jest świadoma, że twój przyjaciel B skorzystał z ich usług dzięki twojej dobrej radzie. Nie jesteś nagradzany.

Teraz, w sieci, można to wszystko śledzić. Na przykład, polecam hotel na Booking. Klikasz na link i rezerwujesz ten sam hotel. Dostaję prowizję za moje porady. Nie kosztuje Cię to ani euro więcej, płacisz tę samą cenę, niezależnie od tego, czy wchodzisz przez mój link, czy nie. Booking cieszy się, że płaci mi prowizję za moje porady, bo bez moich porad mógłbyś dokonać rezerwacji gdzie indziej (np. na Airbnb). Dzięki moim poradom śpisz w dobrym hotelu bez pluskiew, hotel zarabia, Booking też zarabia będąc pośrednikiem, ja dostaję małą prowizję, wszyscy są zadowoleni.

Kiedy pierwszy raz zaczynasz z blogiem, niektórzy reklamodawcy mogą odmówić współpracy z tobą, ponieważ jesteś zbyt mały i zajmuje zbyt dużo czasu, aby zaakceptować małe witryny i zarządzać nimi. Istnieją jednak dwie strony, które akceptują prawie wszystkich:

  • Rezerwacja
  • Amazon (musisz wygenerować przynajmniej 3 sprzedaże w ciągu 3 miesięcy, w przeciwnym razie Twoje konto zostanie dezaktywowane)

Moja rada: Możesz zapisać się do ich programu partnerskiego, bardzo łatwo. A gdy tylko polecisz jakiś hotel lub produkt, możesz zamieścić link w swoim artykule, tak aby osoby szukające hotelu/produktu skorzystały z Twojej porady. Otrzymasz prowizję (5% dla Booking i około 1% dla Amazon)

Problem z linkami partnerskimi polega na tym, że serwisy takie jak AdBlock blokują je całkowicie i uznają za reklamę. Przeszkadza mi nie to, że ukrywają linki, ale to, że ukrywają ważne informacje. Istnieją sztuczki, aby obejść ten system, ale uważam, że osoba, która nie chce widzieć reklam, nie chce reklam, a my musimy szanować jej życzenia i nie dawać jej reklam. Aby jednak ważne informacje mu nie umknęły, istnieje sposób na dodanie linków w elegancki sposób. Przykład

Teraz, podążając za tym przykładem, prawdopodobnie powiesz mi „Nie obchodzi mnie to, wszystko co musi zrobić to nie aktywować AdBlocka. Daję mu darmowe informacje, a on nawet nie chce mi „zapłacić”, kiedy kliknięcie na link nic go nie kosztuje. Większość ludzi z AdBlockiem nawet nie wie, co AdBlock zablokował. Ci ludzie, gdyby wiedzieli, mogliby chcieć kliknąć na te linki, aby „zapłacić” Ci za darmowe informacje

Nie wiem, czy w to wierzysz, ale wszechświat w końcu w jakiś sposób zapłaci Ci za te darmowe wizyty. Może to być kontrakt lub dobrze płatna praca, która później się nie powiedzie, lub brak choroby. Karma jest sprawiedliwa, ale nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę. Zawsze traktuj innych tak, jak chciałbyś, aby oni traktowali Ciebie. I powinieneś oferować produkty i usługi, z których sam byś korzystał. Nie zawsze jesteśmy w bezpośredniej wymianie, ale usługa wykonana dla A może być wykonana dla ciebie przez C w innym czasie, to jest podstawa karmy.

Uważaj, pułapką platform afiliacyjnych jest minimalna kwota płatności. Booking płaci tylko od 100€ prowizji.

A 100 euro to dużo pieniędzy! Aby dać ci pomysł, Rezerwacja dostaje około 25% na cenę sprzedaży pokoju. Wtedy zapłacą Ci 25% z ich 25% => zasadniczo, jeśli ktoś zapłaci 10€ za pokój, Ty dostaniesz 50 centów. I potrzeba wielu pokoi za 10€, aby osiągnąć 100€ 😀 Podaję ten przykład, ponieważ jest to stawka, która jest często używana w hostelach w krajach rozwijających się. Niewielu touroperatorów jedzie do USA czy Islandii, aby polecić zakwaterowanie za 70€/noc (w tym tempie podróż dookoła świata nie potrwa zbyt długo). Na przykład, mamy kredyt w Agoda od 5 lat, ale wciąż nie możemy osiągnąć minimalnego progu płatności lol ($200).

Ale dobrą wiadomością jest to, że możesz użyć linków partnerskich do własnych zakupów/rezerwacji. Tak jakbyś odsyłał serwis do siebie. Na przykład, idziemy przez naszego własnego linku partnerskiego Rezerwacja do rezerwacji naszych hoteli, tak, że 100 € próg płatności jest osiągnięty szybciej. Podczas naszej podróży dookoła świata spędziliśmy 330 nocy, głównie rezerwując przez Booking lub Agoda = minimum 165€ przychodu (lub cashback) dla nas + prowizje zarobione przez polecanie hoteli innym podróżnikom.

Aby dowiedzieć się, z której platformy programu partnerskiego należy skorzystać, na przykład w przypadku Fnac, wystarczy wpisać „fnac affiliate program” lub „fnac programme d’affiliation” i zarejestrować się.

Kiedy masz już sporą ilość ruchu, możesz zapisać się do Awin. Naprawdę lubię tę platformę, ale jest ona ultra selektywna. Dwa razy zostaliśmy wyrzuceni mimo naszego ruchu. Po zaakceptowaniu przez Awin, musisz zostać zaakceptowany przez reklamodawców w ramach Awin. Zostaliśmy zaakceptowani przez znanych reklamodawców, takich jak na przykład Air France czy Easyvoyages Shareasale jest również częścią Awin i oferuje wspaniałe międzynarodowe marki, będąc jednocześnie nieco mniej selektywnym. Ale wtedy wielu reklamodawców jest wyłącznie amerykańskich.

Jako informacja, możesz spojrzeć na listę reklamodawców współpracujących z Effiliation, Kwanko, CJ, Affilae, Tradedoubler, Awin, Shareasale… aby zorientować się w programach, do których możesz się zapisać. Wielu reklamodawców jest dostępnych na 3-4 programach, wybierz programy z najniższym progiem płatności.

Wskazówka: Sztuczka, aby nie zgubić się wśród wszystkich tych platform partnerskich jest zachować plik Excel: aby wiedzieć, dla którego reklamodawcy zostały przyjęte, i dodać link śledzony obok nazwy każdego reklamodawcy w tym samym pliku Excel. W ten sposób nie będziesz tracić czasu na szukanie linku partnerskiego za każdym razem.

A co z podatkami?

Porozmawiajmy teraz o podatkach. Pieniądze, które śpią na platformach afiliacyjnych lub linków sponsorowanych nie zostaną przekazane do Ciebie, dopóki nie będziesz miał struktury prawnej. Ponadto prowizja, którą zarządzasz w styczniu, zostanie wypłacona dopiero w kwietniu.

Więc to co radzę zrobić, to obserwować przez kilka miesięcy dochody generowane przez Twojego bloga. A następnie w zależności od tego dochodu, można zdecydować się na otwarcie statusu samozatrudnienia. Mówię to, ponieważ jeśli zarabiasz tylko 20 centów miesięcznie, nie ma sensu być samozatrudnionym przedsiębiorcą, i tak nie dostaniesz zapłaty za 20 centów. Oczywiście, kiedy pieniądze zostaną przelane na Twoje konto, będziesz musiał zapłacić podatek

JB wyjaśnia różnice pomiędzy strukturami prawnymi i podatkowymi % tutaj. Uważaj na ludzi sprzedających szkolenia, aby uniknąć płacenia podatków, JB ostrzega przed tym pojęciem rezydenta podatkowego w dowolnym miejscu (kolejny mit) tutaj.

Wskazówka 6: Pomyśl o sponsoringu i prezentach

Jeśli nie sądzisz, że masz wystarczająco dużo ruchu, aby spełnić te minimalne progi płatności, możesz użyć swojego bloga, aby uzyskać skierowania i prezenty:

  • usługi cashback są całkiem interesujące. Próg (próg minimalnej płatności) jest znacznie niższy (£20 do £30).
    • iGraal może być dobrą alternatywą. Jeśli przejdziesz przez mój link polecający, otrzymasz £3 na powitanie na swoje konto. Z iGraal, otrzymasz 4% od każdej rezerwacji, którą zrobisz , w porównaniu do 5%, jeśli przejdziesz przez swój własny link partnerski. Jeśli polecisz iGraal swoim znajomym, otrzymasz 5€ za każdego poleconego oraz prowizję od przyszłych cashbacków Twoich poleconych. W ten sposób wszyscy są zadowoleni.
    • Alternatywnie, program cashback Société Générale również działa bardzo dobrze, ale bez systemu poleceń, więc po prostu używaj go do własnych zakupów.
  • serwisy, które oferują bonusy za polecenie, w gotówce lub w produktach. Bądź ostrożny, czasami bonusy sponsorskie nie kumulują się. Na przykład, otrzymuję 10€ za każdego poleconego, za złożenie zamówienia powyżej 30€ (więc zawsze płacę minimum 20€ za każdym razem). Dlatego powinieneś zawsze polecać usługi, w które wierzysz, które lubisz. Kiedy otrzymałem 10€ od sponsora za minimalne zamówienie 30€, jestem zadowolony, ponieważ jest to strona, którą naprawdę lubię i zamówiłbym u nich z lub bez bonusu od sponsora.

  • Jest wiele serwisów, także małych, które nie mają programu sponsorskiego. Możesz skontaktować się z nimi bezpośrednio przez e-mail, aby zaproponować partnerstwo. W najgorszym wypadku powiedzą „nie”. W najlepszym przypadku, dadzą Ci link śledzony w trybie win-win.
  • Prośba o darmowe bilety: ostatnio testowaliśmy to dzięki namowom Sophie i Gérarda z bloga Emmenez-nous au bout de la terre (dziękujemy <3), którym udało się odwiedzić wiele miejsc za darmo. Nie odważyliśmy się tego zrobić wcześniej, w obawie, że wyjdziemy na darmozjadów, ale muzea, ogrody, zamki, biura turystyczne… wszystkie mają niewielki budżet na „relacje prasowe”, aby rozdawać bilety na wycieczki lub bilety autobusowe podróżnikom, w zamian za książkę podróżniczą. Testowaliśmy we Francji i Niemczech, wskaźnik sukcesu wyniósł 30%, ale 70% wysłanych zapytań otrzymało odpowiedź (pozytywną lub negatywną). Polecamy robić to w krajach rozwiniętych, i to z dużym wyprzedzeniem, bo służby nie są elastyczne, lubią narzucać swoje terminy. Wybieraj tylko te usługi i miejsca, co do których jesteś pewien, że Ci się spodobają, bo nie ma nic bardziej żenującego niż konieczność napisania dziennika podróży, aby skrytykować darmową wizytę. Nie daje się kawioru świniom.

Wskazówka 7: Stwórz system darowizn

Niektórzy mogą dodać przycisk „Donate” za pośrednictwem Paypal, tak aby bardziej zmotywowani czytelnicy mogli przekazać niewielką darowiznę na ich rzecz, jeśli byli zadowoleni z informacji i usług świadczonych za darmo. Istnieją też inne strony, takie jak Patreon , gdzie wpłacający mogą dokonywać regularnych darowizn (często dla artystów, aby mogli spokojnie tworzyć i przetrwać przed wydaniem nowej książki lub albumu).

Myślę, że jest to istotne dla blogów, które nie mogą ustawić linków partnerskich. Ale jeśli możemy zarobić na linkach partnerskich i nie kosztuje to naszych czytelników nic, to jest to rozwiązanie, które preferujemy.

Wskazówka 8: Skonfiguruj reklamy

Możesz również zarejestrować się w usługach takich jak Google Adsense, aby ustawić banery reklamowe. W przeciwieństwie do linków partnerskich, otrzymujesz wynagrodzenie za każde kliknięcie w reklamę (nie prowizję od zamówienia).

Na tym blogu nie używamy ich, ponieważ pracuję w reklamie i uważam, że te banery są często nieistotne i w większości przypadków irytujące. Ja nawet nie oferuję tych banerów swoim klientom.

Era sprzedawcy marzeń

Przestrzegam przed sprzedawcami marzeń, którzy mówią, że każdy może odnieść sukces, każdy może to zrobić, tak jak oni, którzy zarabiają tony pieniędzy pracując 2 godziny dziennie. OK, skoro są tacy bogaci, to dlaczego wciąż rekrutują x osób miesięcznie do swojego gównianego programu, zamiast popijać swoje mojito i przestać się opierdalać? Pomiędzy kursami szkoleniowymi, platformami abc, pracą w domu, która dobrze się opłaca… sprzedaż jest dobrze przećwiczona.

Obecnym trendem jest proponowanie abonamentu na platformie, która pozwala kupić wycieczki lub zarezerwować hotel za mniej. Trzeba zapłacić xxx€ opłaty rocznej, ale wystarczy zasponsorować jednego lub dwa gołębie, aby abonament był opłacalny. A następujący sponsorzy są w Twojej kieszeni. W rzeczywistości, podróże i hotele nie tańsze, to jak sprzedaż, zwiększają cenę, przed oferując fałszywe „zniżki”, więc głównym celem tej platformy nie jest generowanie rezerwacji, ale do rekrutacji abonentów gołębi . Kilku moich znajomych, choć doświadczonych podróżników, zaślepionych możliwością bycia cyfrowym nomadą bez zmęczenia, zostało niemalże oszukanych przez ten system.

Do tych, którzy chcą zostać „blogerami”, bo nie wiedzą co innego robić, bo nie mają umiejętności. Obudź się! W życiu nie ma łatwych pieniędzy!

Wake the f*ck up!

Krótko mówiąc, zrozumiecie. Aby zarabiać pieniądze na swoim blogu, potrzeba dużo ciężkiej pracy i dużo pasji. To samo dotyczy wszystkich zawodów. Niektórzy będą mieli więcej szczęścia niż inni, ale na dłuższą metę wysiłek się opłaci. Życzę powodzenia wszystkim! Budujmy razem zdrową i pożyteczną blogosferę!


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *