Po całym dniu jazdy autobusem (12 godzin), w końcu dotarliśmy do Ushuaia, najbardziej wysuniętego na południe miasta Argentyny. Ponieważ prawdziwym najbardziej wysuniętym na południe miastem na świecie jest Puerto Williams w Chile, do którego można dopłynąć łodzią z Punta Arenas, za bardzo wysoką cenę
Ushuaia jest punktem wyjścia dla większości statków pływających na Antarktydę. Można łatwo znaleźć oferty last minute. Szczerze mówiąc, nie wiem czy 5000 USD za 10 dni w last minute to dobra cena
Część 1: Dialogi z podróży
Część 2: Praktyczne wskazówki
Część 1: Dialogi z podróży
Dzień 1:
Kiedy po długim dniu spędzonym w autobusie przyjeżdżamy o 20.00, myślimy tylko o jedzeniu i spaniu. Nasz hostel (Los Cormoranes) znajduje się na szczycie wzgórza, kiedy wreszcie do niego docieramy, jesteśmy w pocie czoła. Nie wiem dlaczego ten hostel jest źle oceniany, osobiście uważam, że jest bardzo czysty, a prysznic bardzo przyjemny. I najważniejsze: mówią po angielsku!
Idziemy do supermarketu, w którym jest sklep mięsny. Kupujemy kawałek steku za 5€, 2 awokado (nie ma sałatki) i 2 Danettes. Wszystko za 10€. Udajemy się do kuchni karczmy, gdzie panuje bardzo przyjazna atmosfera. Entrecote jest bardzo delikatne, wystarczy dla dwóch osób. Jesteśmy w Argentynie!
Dzień 2:
Pomimo współlokatora, który przez całą noc oglądał swój serial, miałem dobrą noc dzięki mojej masce nocnej (znalezionej podczas lotu Air France) i zatyczkom do uszu
Nasi łóżkowi sąsiedzi mówią nam, że są tu na wycieczkę Dragoman, zarezerwowaną dla miłośników trekkingu, ale nie na tyle doświadczonych, by iść samemu. Ta wycieczka zabierze ich do najpiękniejszych miejsc w Chile, zaczynając od Ushuaia (które jest używane tylko jako punkt startowy, ponieważ jest bardzo łatwo dostępne w przeciwieństwie do Punta Arenas w Chile) do Santiago (za 1260USD/osoba, niektóre słynne wycieczki nie są wliczone w cenę). Podróżują tą wielką ciężarówką
My, mali gracze, po prostu obejdziemy centrum miasta Ushuaia, nawet bez trekkingu do parku Tierra del Fuego, bo pada jak szalony
Ponadto schronisko młodzieżowe informuje nas, że popełniło błąd w swoich planach. Musimy opuścić nasz pokój ASAP, ale w ramach przeprosin spędzimy kolejną noc w prywatnym pokoju z łazienką. JB i ja jesteśmy bardzo zadowoleni, że wszystko to jest wyjaśnione po angielsku, a nie po hiszpańsku, którego prawdopodobnie nie moglibyśmy zrozumieć
Direction Oficina Antartica, gdzie możemy sami podstemplować nasze paszporty
Zaraz po drugiej stronie ulicy biuro turystyczne stempluje nam paszport
Zaletą posiadania podwójnego obywatelstwa jest to, że masz 2 paszporty i dwa razy więcej miejsc na pieczątki w Ushuaia hihi
W biurze turystycznym jest Wifi, oraz anglojęzyczni doradcy. To jest świetne! Dali nam mapę miasta z zaznaczonymi punktami wartymi uwagi, w tym ten, zaledwie 200m od biura turystycznego
Idziemy do HSBC, dokładnie naprzeciwko, aby wypłacić tyle pieniędzy ile się da (2 razy 2000$AR tak! ale płacimy 96$AR opłaty za każdą wypłatę, złodzieje!)
Ostatni problem do rozwiązania: bilety na autobus do El Calafate. Biuro turystyczne wskazało nam biuro Taqsa. Tam również znajdziemy anglojęzycznych doradców i możemy płacić kartą kredytową. Kiedy wychodzimy, zauważamy nawet, że doradca obok nas bardzo dobrze mówi po francusku
Jest 14:00, a my jesteśmy bardzo głodni. JB zauważa restaurację La Parilla, która serwuje bufet all-you-can-eat (250$AR/osoba bez napojów)
Nie zrobiłam zdjęcia baru sałatkowego, ale dzięki temu mamy lepsze samopoczucie 🙂 W Chile i Argentynie sałatki są drogie i niekoniecznie można je znaleźć. Tutaj podają też coś w rodzaju sałatki z podrobów, która wygląda jak sałatka z ośmiornicy, eksplozja smaków gwarantowana! Mięsa podają tyle, ile chcemy, ale zdajemy sobie sprawę, że nasze żołądki skurczyły się podczas podróży po świecie i nie jesteśmy w stanie zjeść tyle, co wcześniej. Ponadto, wieczorem zjemy tylko herbatniki, bo bufet all-you-can-eat zachwycił nas bardziej niż potrzebowaliśmy
Deszcz przestaje padać, to dobry moment, żeby pójść na spacer. To szaleństwo zdać sobie sprawę, że jesteśmy tylko 1100 km od Antarktydy
Na skrzyżowaniu Onas i Gdor znajduje się coś w rodzaju „punktu widokowego”. Deloqui. Po drodze nie wahajcie się zatrzymać na dobre włoskie lody
Miastu brakuje trochę uroku, jest bardzo industrialne, wszędzie pełno kontenerów. Podobno na szczycie wzgórza są nawet slumsy (my żadnych nie widzieliśmy). Jednak to uczucie bycia na końcu świata jest wystarczająco satysfakcjonujące, by zapomnieć o braku uroku Ushuaia
W drodze do naszego schroniska, mamy piękny widok na lodowiec Martial. Niektórzy idą na lodowiec, nam wystarcza ten widok. Za kilka dni zobaczymy piękniejsze lodowce niż ten
Spacerując po nim, natrafiamy na rodzaj pomnika upamiętniającego Falklandy. Ten stary spór terytorialny był nawet przedmiotem konfliktu zbrojnego w 1982 roku. Argentyńczycy jeszcze tego nie przetrawili, o czym świadczy ten napis powołujący się na „angielskich piratów”
Idziemy do sklepu z pamiątkami, żeby kupić pocztówki z Ushuaia. JB wpadł na dobry pomysł, aby kupić pieczątki bezpośrednio w tym sklepie. Przy cenie 40$AR za znaczek (czyli 2,3€, 3 razy drożej niż pocztówka), wysyłamy je tylko do tych, których kochamy najbardziej na świecie
Myśląc, że kartki są wysyłane z poczty, idziemy tam i mijamy dziewczynę, która nieśmiało pyta nas, ile zapłaciliśmy za znaczki. 40$AR za sztukę. Wydaje się być bardzo urażona i pokazuje nam znaczki, które właśnie kupiła na poczcie za $63AR. „Poza tym, twoje znaczki są ładniejsze” – mówi. Rzeczywiście, jej znaczki są super brzydkie, podczas gdy na naszych jest pingwin z napisem „Ushuaia Fin del mundo”
Różnica jest związana z faktem, że kupiliśmy, nie wiedząc o tym, znaczki DHL. Nie musimy więc deponować naszych kart na poczcie, ale tuż przed sklepem Barraca Patagonia, w którym znajduje się skrytka DHL
Tutaj wszystkie sklepy z napisem „fin del mundo” lub „fuego”. Z drugiej strony, najbardziej wysunięta na południe poczta znajduje się na drodze do Parku Tierra del Fuego
Wracamy do hostelu, gdzie jemy tylko ciasteczka (nie jesteśmy już głodni po bufecie all-you-can-eat) i cieszymy się mruczeniem tej małej piękności
Pogoda
Ach, zapomniałem wspomnieć o pogodzie. W Ushuaia jest zimno z charakterystycznym wiatrem, ale w dużej mierze da się wytrzymać (zimą musi być jednak szczególnie nieprzyjemnie…). Ponadto, hostele są dobrze lub nawet zbyt ogrzewane (ogrzewanie podłogowe), a prysznice są bardzo gorące. Ponieważ padał deszcz, ubrałem się w kilka warstw: dół: rajstopy Uniqlo HeatTech, letnie spodnie turystyczne. Na wierzchu: koszulka merino, polar, lekka kurtka puchowa Uniqlo z kapturem i kurtka przeciwdeszczowa Decathlon. A wszystko to w towarzystwie parasolki. Spód moich spodni jest mokry, ale nie czuję zimna dzięki rajstopom Heattech. JB jest ubrany mniej ciepło: czapka, spodnie turystyczne, koszulka z merynosów, polar i kurtka przeciwdeszczowa. Ponieważ jego płaszcz przeciwdeszczowy kosztuje 3 razy więcej niż mój. Gdyby nie padało, myślę, że polar i wiatrówka byłyby więcej niż wystarczające
Do wędrówki w rejonie Tierra del Fuego potrzebne byłyby również buty turystyczne z Gore-Texem (do spokojnego chodzenia w błocie) i nieprzemakalne spodnie (których nie mamy)
Swoją drogą, cieszymy się, że szybko wyjechaliśmy, bo następnego dnia padał śnieg. Tak, 7 grudnia, początek australijskiego lata
Część 2: Praktyczne wskazówki
Porady
Jak widać, z powodu pogody nie robiliśmy żadnych pieszych wycieczek i tylko dwa razy (w obie strony) oglądaliśmy Tierra del Fuego z naszego autobusu. Ścieżka jest super ładna, z daleka widać pracę bobrów i piękne jezioro Fagnano
Jednak dla miłośników trekkingu jest autobus odjeżdżający co godzinę z portu (zapytaj w biurze turystycznym o więcej informacji na temat tego autobusu), za 40$AR/osobę, jak sądzę. Podrzucają Cię do parku, pozwalając Ci zapłacić za wstęp, jest kilka przystanków do wyboru… i odbierają Cię kilka godzin później. Najłatwiejszy trekking to ten do jeziora Esmeralda (4h w obie strony lub 2h w obie strony dla najlepiej wyposażonych, bo spora część jest w błocie)
W przypadku Lodowca Martial lepiej jest wziąć taksówkę na dno lodowca, przejść się, a następnie wrócić do centrum miasta na piechotę
Poszliśmy zobaczyć pingwiny w Punta Arenas, dlatego nie zrobiliśmy wycieczki łodzią tutaj. Ale ci, którzy już to zrobili, gorąco to polecają. Są tu nie tylko pingwiny, łódź przepływa obok bardzo znanej latarni morskiej i zbliża się do Puerto Williams, prawdziwego najbardziej wysuniętego na południe miasta
Nie należy jednak próbować płynąć do Puerto Williams z Ushuaia, żadna firma nie zapewnia transportu, jedynie prywatne łodzie. Łatwiej jest wrócić do Punta Arenas i popłynąć łodziami do Puerto Williams. Ponownie, Puerto Williams jest tylko dla trekkingowców, nie ma tam nic innego do roboty
Jeśli masz ochotę na coś słodkiego, musisz spróbować ogromnych pająków w Ushuaia. Za 250$AR, wybierasz jeden (żywy) i gotują dla Ciebie
Budżet
RAZEM : 252€ za 2 osoby, 2 noce, transport wliczony, 1 pełny dzień transportu, 1 dzień tylko zwiedzanie
- Autobus: Punta Arenas -> Ushuaia: 35 000$CH -> 50€/osoba z Bus Sur (recenzja tutaj)
- Los Cormoranes: 20€/łóżko w pokoju wieloosobowym/noc -> 80€ za 2 osoby, za 2 noce – ze śniadaniem
- Supermarket: 140$AR -> 10€ (1 ogromne entrecote, 2 awokado, 2 danettes)
- Restauracja La Parilla: 250$AR -> 14,7€/osoba za bufet „all-you-can-eat”
- Ciasteczka, hot dog po drodze: 10€
- Pocztówki: 15$AR za sztukę
- Znaczki: 40$AR za sztukę
- Wizy: zwolnione w przypadku pobytów < 90 dni