Aguas Calientes (Peru): u bram Machu Picchu


Aguas Calientes, znane również jako Machu Picchu Pueblo, jest najbliższą wioską do ruin Machu Picchu. Każdego dnia ta mała wioska położona w dolinie wita tysiące turystów, którzy przybywają tu w jednym celu: aby zdobyć Machu Picchu.

Część 1: Dziennik podróżyCzęść
2: Porady praktyczne

Część 1: Podróż

Ollantaytambo

Dziś jest wielki dzień, musimy być w Aguas Calientes, aby następnego dnia odwiedzić Machu Picchu.
Postanawiamy wyruszyć tylko z jednym plecakiem, drugi zostawiając w naszym hostalu w Cusco.

Na dworcu w Ollantaytambo mamy być o 12:00, ale ponieważ jedziemy colectivo, dodajemy mały margines i o 8:00 jesteśmy już na ulicy Pavitos. Kiedy przyjeżdżamy na miejsce, widzimy tylko 3 samochody, w tym minivana. Nie zdążyliśmy jeszcze nic powiedzieć, a kierowca minivana woła nas: „Ollantaytambo? Tak! Idziesz na stację? Tak! O której wyjeżdżamy? (minivan jest pusty, nie chcemy tu czekać, aż się zapełni). Tłumaczy nam, że za 5 minut wyjeżdża szukać 9 innych osób w centrum miasta. OK, podjeżdżamy mini vanem po wynegocjowaniu stawek z 15 soles na 10 soles/osobę (to dobra cena, nie powinniśmy też brać nas za gołębie). Nie dajemy mu pieniędzy od razu, aby jeśli nie odjedzie w ciągu przewidzianych 5 minut, zmienić colectivo.

Pozostałe 9 osób się spóźnia, więc po wielu frustracjach przez telefon, naszemu kierowcy w końcu udaje się ich wszystkich zabrać do swojego minivana o 8:45.

Zaczyna padać. Piękne krajobrazy przemykają przed naszymi oczami, widzieliśmy je wczoraj podczas wycieczki „Sacred Valley” (o tym opowiem w innym artykule), ale zawsze sprawia mi ogromną przyjemność zobaczyć je ponownie.

Na dworzec przyjeżdżamy o 10:30. Po zauważeniu wejścia do stacji, odchodzimy, aby wrócić do ruin, które odwiedziliśmy dzień wcześniej. Normalnie nasz bilet jest już nieważny, bo rubryka „Ollantaytambo” została wczoraj skasowana, ale kontroler zamyka oczy i wpuszcza nas do środka.

Zwiedzanie ruin prawie pustych nie daje takiego efektu, jak wczorajsze tłumne zwiedzanie. Nie będziemy wchodzić po 200 schodach jak wczoraj, wolimy zwiedzać fontanny, których nie zdążyliśmy odwiedzić.

Jeśli pojedziecie pociągiem tak jak my, postarajcie się przyjechać wcześniej do Ollantaytambo, aby zwiedzić jego ruiny.
Rano nie ma zbyt wielu ludzi, a samo miasto jest bardzo ładne.

W okolicy są nawet nieudomowione lamy, które jednak nie przepadają za wymuszonymi selfies.

Mamy 45 minut na zjedzenie i poinformowanie o tym restauracji. W końcu gotowanie zajmie 30 minut, a my mamy tylko 15 minut na jedzenie. Podaje nam cenę za posiłek (20 soles za wszystko!!! za miło!) i przeprasza za opóźnienie. Dziś jego żona jest chora i nie może z nim gotować. Wiedząc o tym, zostawiamy mu mały napiwek, mimo że posiłek był super rozczarowujący.

Pociąg

Kiedy widzimy przed sobą tylko jeden mały wagonik (kremowy), mówimy sobie, że to nie może być on, to musi być tylko lokomotywa. Ale nie, jest tylko jeden samochód!

Ten duży niebieski pociąg z PeruRail jest tylko lokalnym pociągiem, nie jest to pociąg do Machu Picchu.

Zobaczymy pociągi PeruRail jadące w drugą stronę, to samo, mają tylko od 2 do 3 wagonów 🙂 Z tego co widziałem, nasz pociąg IncaRail nie ma wiele do pozazdroszczenia PeruRail, pomimo tańszej ceny. Jedyny zarzut, jaki JB może postawić, to brak miejsca na nogi i niewygodne siedzisko dla dorosłych. Ale hej, za 1h30 podróży nie będziemy płakać.

Jak widać, okna są super duże, na suficie też są okna, dzięki czemu możemy podziwiać liczne szczyty stojące po bokach. Chyba po raz pierwszy byliśmy w dolinie, gdzie góry stoją jak kolumny, trzeba patrzeć w niebo, żeby zobaczyć szczyty. Nigdy nie doświadczyliśmy tego w żadnym innym kraju.

Przekąska i napój (ciepły lub zimny) są wliczone w cenę biletu i są nam serwowane podczas wycieczki. Po drodze mijamy piękne krajobrazy, odkrywamy bardzo ładne ruiny ukryte w dżungli. Myślę, że uda nam się odwiedzić niektóre z nich, ale tylko po przejściu szlaku Inków (4 dni 3 noce).

Gdy zbliżamy się do Aguas Calientes, stajemy twarzą w twarz z zapierającymi dech w piersiach pięknymi ruinami, wspartymi na zboczach góry, z bardzo dużym wodospadem jako tłem. To wszystko jest magiczne! Wygląda jak Rivendell, z Władcy Pierścieni.

Nie wiem czy opcja Rafting jest możliwa, ale my tylko podążamy/spływamy rzeką w rzeczywistości, fajnie byłoby powiedzieć, że do Machu Picchu pojechaliśmy raftingiem.

Aguas Calientes

Pada ulewny deszcz, rzeka przecinająca Aguas Calientes wydaje się być bardzo zła

Niektórzy narzekają, bo wychodząc z dworca, nieuchronnie natrafiamy na targ turystyczny. Ale ponieważ wiemy dokładnie, gdzie jest nasz hotel, byliśmy w stanie śledzić Google Maps i wydostać się z tego labiryntu dość szybko. Radzę też wymyślić sobie fikcyjny cel podróży, aby móc wyjść z rynku bez uszczerbku na portfelu.

Nasz hotel (link Booking) znajduje się obok jednego z mostów, które zdobią to ładne miasteczko. Recepcjonistka jest tak przyzwyczajona do przyjmowania turystów, że udaje jej się wytłumaczyć, w bardzo zrozumiałym języku hiszpańskim, gdzie można kupić bilety na autobus do Machu Picchu, a także gdzie znajdują się bankomaty i lokalny rynek. Pytamy ją, czy tak padało przez ostatnie kilka dni. Odpowiedź jest przecząca: „tylko dzisiaj”. Trzymamy kciuki, żeby deszcz przestał padać na czas naszej jutrzejszej wizyty.

Lokalny rynek jest odczuwalny, gdy ceny w mieście pomnoży się przez 1,5 lub 2 w stosunku do Cusco (które jest już bardzo turystyczne). Woda w butelce kosztuje 9 soles zamiast 5 soles, a menu dla turystów nie jest zbyt atrakcyjne. Bez większych problemów znajdziemy lokalny targ i zapłacimy 5 soles za butelkę wody (odpowiednia cena). Na pierwszym piętrze znajduje się lokalny punkt gastronomiczny, w cenie 8 soles za menu (w porównaniu do 25 soles w mieście). Są tam tylko Peruwiańczycy. Wybieram obfity talerz za 12 soles: steak montado, składający się z ryżu, frytek, ogromnego kawałka wołowiny, jajka, sałatki i bananów. Na szczęście psy mi pomagały, bo inaczej nie byłabym w stanie dokończyć swojego talerza. JB decyduje się na stek frito, za 6 soles.

Obok mnie Amerykanka spożywa swój posiłek. Wygląda na bardzo pewną siebie z jej płynnym hiszpańskim. W momencie płacenia dochodzi do napiętej dyskusji: ma wyrzuty do sprzedawczyni, że powiedziała jej, że menu kosztuje 5 soles zamiast 8, i że jeśli w ogóle zapytała o cenę, to dlatego, że miała tylko 5 soles. Sprzedawczyni odpowiedziała, że 8 soles to cena menu. 5 soles to cena za danie. W końcu Amerykanin wyszedł, płacąc tylko 5 soles, pozostawiając sprzedawczynię zdezorientowaną.

My też jesteśmy super zszokowani tą rozmową, zwłaszcza, że jest absolutnie niemożliwe, żeby ktokolwiek wyjechał z Aguas Calientes bez pieniędzy (kiedyś trzeba było zapłacić colectivo). Na pewno kłamała, musiała mieć przy sobie jakieś peruwiańskie pieniądze. Jesteśmy jeszcze bardziej zszokowani, że stawka wynosiła 3 soles (0,8€), a cena menu była już 3 razy tańsza niż w restauracji dla turystów, i że widziała, że podano jej 2 talerze. Szczerze mówiąc, gdyby ta Amerykanka miała bardziej pokorny ton głosu, a nie taki wyniosły, wyjąłbym 3 sole i zapłacił za nią. Gdyby to wszystko działo się w restauracji w Wietnamie, Amerykanin nie mógłby tak bezkarnie wyjść.

Peruwiańczycy są naprawdę zbyt mili!

Kupujemy nasze bilety autobusowe do Machu Picchu (tylko na drogę powrotną, bo nie jesteśmy pewni, czy chcemy wracać autobusem), 40 soles/osoba (12$). Jak wszędzie, za każdym razem, gdy kupujemy bilet turystyczny, musimy wyjąć paszport. Widzimy ludzi wysiadających z autobusu (wracających z Machu Picchu) i umieramy z chęci zadania im pytania: „No i? Jak było?”, ale kiedy widzimy ich w przeciwdeszczowych ponczach i ze zmęczonymi twarzami, mówimy sobie, że może to nie jest właściwy czas ani właściwe pytanie.

JB zbyt szczęśliwy, że ma swoje bilety autobusowe

Na Instagramie widzimy ludzi pozujących dziś przed Machu Picchu w swoich ponczach przeciwdeszczowych. W komentarzach można przeczytać „ile zapłaciłeś za swoje poncho?” ahahaha! Zdecydowanie, wysokie ceny w Aguas Calientes wydają się odstraszać wielu.

Część 2: Praktyczne wskazówki

Budżet

  • Zakwaterowanie:
    • Cusi Qoyllor, 24€/noc pokój dwuosobowy z prywatną łazienką (Booking link)
    • Można tu znaleźć taniej, bo za 8€/noc/osobę w pokoju wieloosobowym. Zarezerwowaliśmy 2 noce, aby cieszyć się ruinami
  • Żywność (ceny na lokalnym rynku, 1 piętro) :
    • 8 soles menu (zupa + danie główne)
    • Danie główne z większą ilością mięsa: 12 soles
    • Normalne danie główne: 6 soles
    • Butelka na wodę: 5 podeszew za 2,5L
    • Sok owocowy: 7 soles za 1L
  • Budżet na transport do Machu Pichu i bilet wstępu został wyszczególniony tutaj

Praktyczne porady

  • Wbrew pozorom, Aguas Calientes może być bardzo ekonomicznym miejscem. Zapytaj po przyjeździe, gdzie jest lokalny targ (Mercado de Abastos), idź na pierwsze piętro na lunch i kolację. Rynek zamykany jest o godzinie 19:30. Na parterze znajdziesz tanią wodę i batoniki zbożowe na cały dzień w Machu Picchu.
  • Jeśli nie masz jeszcze sprayu na pluskwy, to jest to ostatnia szansa, aby się w niego zaopatrzyć, pamiętaj, że Machu Picchu znajduje się w dżungli.
  • Jeśli jesteś liczny, nie podróżuj colectivo do Cusco-Ollantaytambo, poproś swój hotel o zarezerwowanie minivana dla Ciebie, to ta sama cena.
, , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *