[Story time] Jak prawie spałem na dworze w Szwecji w 2009 roku


W 2009 roku, kiedy ja dopiero zaczynam swoją karierę zawodową, Anh spędza swój gap year w Norwegii, w Oslo. Pojechałem tam poprzedniego lata i w marcu tego roku postanowiliśmy spotkać się ponownie naweekend w Sztokholmie, w Szwecji.

W tamtym czasie nie byłem jeszcze globtroterem, którym się stałem. Moje podróże zagraniczne można by policzyć na palcach jednej ręki, a to był dopiero trzeci raz, kiedy leciałem samolotem.

Podróż z Paryża do Sztokholmu przebiega bezproblemowo. Na lotnisku, muszę wziąć shuttle do stacji centralnej. Dzwonię do Anh, która właśnie przyjechała na dworzec, z moją francuską kartą SIM. Wstępny plan zakładał spotkanie w hotelu, ale ona proponuje, że poczeka na mnie. Mam dość odwagi, by odpowiedzieć jej przecząco. Stacja jest pewnie duża i możemy mieć problem z odnalezieniem się. Łatwiej jest spotkać się zgodnie z planem w hotelu, kilka minut spacerem od hotelu.

Całkiem niezły pomysł, bo kilka chwil później nie mam w ogóle sieci w telefonie (i nie będę miał już na WE): nie da się zadzwonić ani wysłać SMS-a. Oczywiście nie mówię tu o WhatsApp czy innych komunikatorach internetowych. IPhone został wydany we Francji dopiero rok wcześniej, mobilny internet jest jeszcze w powijakach, a my obaj mamy standardowe telefony Nokia.

Bez trudu odnajduję prom i docieram na stację. Musi być już po 23:00, bo mój lot wylądował o 22:00. Jest ciemno, zimno i zaczyna nawet padać śnieg

Mimo mojego legendarnego poczucia orientacji (teraz nie mogę żyć bez Google Maps), kieruję się do hotelu (miałem wydrukowaną trasę z dworca) i po kilku minutach docieram do celu.

A tam, niespodzianka! Recepcja jest zamknięta, niemożliwe wejście do hotelu. I żadnego Anh na horyzoncie!

Idę i muszę zmierzyć się z faktami, nie ma otwartego dostępu . Jeśli fakt, że hotel jest niedostępny sam w sobie jest zmartwieniem, bardziej martwi mnie nieobecność Anh, która powinna była przybyć na długo przede mną. Nadal nie ma sieci w moim telefonie, nie mam jak się z nią skontaktować.

Przyjeżdża dwóch Włochów, którzy wydają się być w tej samej sytuacji co ja. Mój angielski nie był tak dobry jak dziś, więc nasza wymiana zdań była szybko ograniczona

Znajdujemy domofon, który wydaje się wybierać numer telefonu. Ktoś odpowiada, ale nie sposób zrozumieć, co mówi.

Z perspektywy czasu jestem zaskoczony, że zachowałem spokój: Anh zaginął, utknąłem przed hotelem, mój telefon nie działa, musi być północ, pada śnieg, … Sytuacja jest dość krytyczna. Pamiętam, że kilka razy krzyknąłem „Anh” na wypadek, gdyby była już w środku.

Nie mam pojęcia jak długo trwało oczekiwanie, ale wydawało mi się, że całą wieczność

Nagle drzwi do hotelu otwiera ktoś. Tą osobą jest… Anh… w szlafroku! Czarująca wizja.

Dwaj Włosi z przyjemnością wykorzystują ten fakt, aby wejść do środka. Nie mam pojęcia, jak dostali się do swojego pokoju.

Anh przybył, nie wiedząc o tym, kilka minut przed zamknięciem recepcji hotelu. Czekała na mnie cicho w pokoju, nie przejmując się niczym. Dopiero, gdy nie widziała mojego przyjazdu i usłyszała hałasy na zewnątrz, postanowiła przyjść i zobaczyć, co się dzieje.

Nie mam pojęcia, co by się stało, gdyby Anh w końcu poczekała na mnie na dworcu. Prawdopodobnie trudno byłoby nam się odnaleźć, zanim hotel zostałby zamknięty..

Od tego czasu systematycznie sprawdzamy godziny otwarcia recepcji naszych hoteli i dbamy o to, by przyjechać dużo wcześniej 😀

,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *