Artykuł z 2009 roku, kiedy po raz pierwszy odwiedziłem Londyn
Wróciłem wczoraj, wieczorem. Spędziłem pół dnia na lotnisku, 4 godziny w różnych pociągach i autobusach oraz 2 godziny w samolocie
Bardzo się cieszę, że przyjechałam do Londynu. Miałam tak wiele uprzedzeń do tego „dziwnego” (według Francuzów) kraju, że Londyn nie był na liście miast do odwiedzenia w pierwszej kolejności. Te 7 dni w Londynie sprawiły, że zakochałam się w tym mieście (jeszcze nie w Anglikach, bo nie umiałam odróżnić turystów od Anglików). Muszę przyznać, że „spójrz w prawo”, „spójrz w lewo” bardzo mi pomogło i chyba kilka razy uratowało życie
Ponieważ po raz pierwszy byłem na terytorium w 100% anglojęzycznym, skorzystałem z okazji i kupiłem książki w języku angielskim po cenie podanej na książce, a nie po cenie pomnożonej przez 15 + 25% podatku jak w Norwegii czy u Gilberta w 5 dzielnicy. Ponieważ cena książki jest niska, a moja norweska karta bankowa jest świetna (bardzo korzystny przelicznik na dowolny zakup w dowolnym kraju + minimalna opłata (chyba poniżej 1%)), odwiedziłam wiele sklepów. Wyniki : Mam wystarczająco dużo do czytania przez rok !
Żeby było taniej, 26 grudnia postawiłem stopę w Londynie. Boxing Day!!! Gdzie rabaty były już pokazywane na poziomie 70%. Perfumy w domach towarowych 50% taniej. Prawdziwe szczęście! A potem, 31 grudnia wieczorem, poszliśmy zobaczyć fajerwerki na moście. Anglik uprzejmie ustąpił mi miejsca, gdyż byłem zbyt mały, by dobrze widzieć. To był jeden z najlepszych fajerwerków w moim życiu! Wróciliśmy metrem. 0 problemów
Co mi się najbardziej podobało
- Fajerwerki
- Boxing Day
- Ciasteczka w Ben’s Cookies
- Tower of London
- Metro (London Underground lub The Tube), raczej czyste, praktyczne, nawet jeśli trochę drogie
Co mi się najmniej podobało
- Ubrania (dla mnie importowane i zbyt drogie)
- Pogoda