Khajuraho nie wymawia się tak, jak jest napisane, co bardzo nas denerwuje za każdym razem, gdy ktoś pyta nas o nasz plan podróży po Indiach. Teraz wiemy, że powinno się mówić „khaj rrraho”
Część 1: Podróż
Część 2: Praktyczne wskazówki
Część 1: Pamiętnik z podróży do Khajuraho
Dzień 1: Przyjazd do Khajuraho
Kolejna nieprzespana noc dla JB, który nie może rozprostować nóg w pociągu. Druga klasa z klimatyzacją (AC2) nie ma drzwi, tylko zasłony i dużo mniejsze łóżko niż w klasie wyższej (AC1). Duże bagaże kładziemy na łóżku w obawie przed ich kradzieżą, ale i tak nie ma dla nas miejsca (no, zwłaszcza dla JB…). Słyszymy o wiele więcej hałasu. Jak zwykle, mam dobrą noc i cieszę się wczesnym rankiem chai w pociągu za 10 rupii (kiedy pociąg się zatrzymuje, sprzedawcy chai wsiadają do pociągu, wyskoczą w razie potrzeby)
Mam wrażenie, że podróż Khajuraho – Varanasi będzie dla JB jeszcze trudniejsza, bo znowu wysiadamy w komfortowych warunkach i podróż trwa dłużej. Poza tym widzieliśmy warunki ostatniej klasy bez zastrzeżeń, to tylko… Straszne! Dla Paryżan, wyobraźcie sobie metro linii 13 w godzinach szczytu w dniu strajku i powiedzcie sobie, że podróż trwa całą noc!
Pociąg ma godzinę opóźnienia. Do Khajuraho docieramy więc w ulewnym deszczu o 7:30 zamiast o 6:30. Tym razem wyciągnęliśmy wnioski z lekcji w Jaipurze, że powinniśmy wyciągnąć parasol, aby uciec od tłumu
JB negocjuje jak szef rikszę do naszego hotelu za 100 rupii (pozwalam mu teraz negocjować, idzie mu lepiej niż mnie). Posiadanie Google Maps to świetna broń negocjacyjna, ponieważ znamy dokładną odległość i czas podróży. Do hotelu wciąż docieramy na wpół przemoczeni
Zarezerwowaliśmy nasz piękny hotel z ogrodem i basenem (JB umiera, żeby się nim cieszyć), trochę daleko od centrum miasta, żeby odpocząć i cieszyć się piękną okolicą za niską cenę (Khajuraho jest na wsi, więc ceny są o połowę niższe niż w innych miastach)
Jednak w związku z prognozowanymi na najbliższe 7 dni opadami deszczu i burzami, basen może nie być częścią programu. Hotel wydaje się pusty poza sezonem, a obsługa jest bez zarzutu. Zjedliśmy obiad i kolację w hotelowej restauracji (trochę drogiej, ale bardzo dobrej) i po raz kolejny doszliśmy do wniosku, że indyjscy kucharze nie mają pojęcia, co to znaczy „nie pikantne”. Kelner, dowiedziawszy się, że jesteśmy z Francji, zaczyna liczyć „uno, dos, tres, cuatro”
Dzień 2: Świątynie Zachodu
Dziś pada, ale mniej niż wczoraj. Z hotelu idziemy pieszo do zachodniego kompleksu świątynnego. Nie ma już audioprzewodników, trzeba zapłacić przewodnikowi. Pałace miejskie nie wymagają przewodnika, ale tutaj bez przewodnika trudno jest dostrzec drobne szczegóły
To właśnie pod deszczem odwiedzamy pierwsze świątynie. Nawet z parasolem jesteśmy kompletnie przemoczeni (radość monsunu). Ale oglądanie rzeźb pod deszczem jest ciekawym doświadczeniem. Przewodnik mówi nam, że tak nie padało od kilku miesięcy. Jeszcze kilka dni temu chodzenie po ulicy w 47 stopniach było niemożliwe. Powinniśmy więc uważać się za szczęściarzy
Świątynie są naprawdę dobrze zachowane i bardzo piękne. Rzeźby dobrze oddają ruchy i mimikę, czy to zwierząt, czy ludzi. Całość jest harmonijna, a detale bardzo ciekawe
Stopnie i ściany otaczające platformy prowadzące do świątyń są zniszczone, wyobraźcie sobie świetność tych świątyń, gdyby wszystko pozostało dobrze zachowane jak w dawnych czasach
Przewodnik pokazuje nam głównie rzeźby erotyczne (po to przyjeżdżają tu turyści), a jego komentarze przypominają raczej „kamasutrę dla manekinów” niż „sztukę rzeźbienia w kamieniu”. Rzeźby są erotyczne, ale nie wulgarne. Dalej, grupa hinduskich kobiet również śmieje się z komentarzy swoich przewodników
Rzeźby przedstawiają życie codzienne tamtych czasów, w tym polowania, wojnę i religię. Seks, jako część życia, jest przedstawiony
Wizyta jest tak przyjemna, że spędzamy tam całe przedpołudnie. Wielu hinduskich mężczyzn i kobiet pozuje z nami do zdjęć. Myślę, że świątynie w Khajuraho są w mojej top 3 w Indiach (wraz z Taj Mahal i Ranakpur). Następnie zjemy lunch w słynnej Raja Café, z której rozciąga się widok tylko na świątynie
Mała sesja eksperymentalna dla JB, który testuje usługi fryzjera-barbera. Strzyżenie odbywa się tylko nożyczkami (nie obcinacze jak we Francji). JB daje fryzjerowi maszynkę Gilette, którą właśnie kupił, ale ta goli źle. Po dokładnym obejrzeniu sprzętu fryzjerskiego, zgadzamy się, że goli on JB ostrzem. Dajemy mu wodę (mineralną) do mycia uchwytu ostrza i sprawdzamy, czy używa nowego ostrza. Tutaj w Indiach, nakłada się talk na koniec cięcia i na koniec golenia. JB dostaje również mały masaż głowy i twarzy
Prawdziwa cena to 100 rupii za strzyżenie + golenie (po 50 rupii), fryzjer żąda od nas 150 rupii. Obsługa jest tak nienaganna i staranna, że JB daje na koniec 200 rupii
Rozmawia z nami Hindus, który chce się nauczyć francuskiego. Wszystko jest w porządku, dopóki nie opowiada nam o swoich usługach jako przewodnik dla
Kupuję kilogram dojrzałych mango za 50 rupii (0,7€ vs. 18€ we Francji) i resztę popołudnia spędzamy na hotelowym basenie, gdzie specjalnie dla nas wystawiono krzesła
Większą część wieczoru spędzamy bez prądu z powodu burzy. Wydaje się, że są do tego przyzwyczajeni, bo świece są już dostępne w pokoju. JB ogląda mecz Francja-Niemcy o północy trzydzieści sam, bez żadnej atmosfery. Pewnie chciałby zostać przetransportowany do Francji tylko na kilka godzin
Dzień 3: Odpoczynek
Jak zwykle, śniadanie jest bardzo obfite i bardzo dobre. Od czasu do czasu pada deszcz, ale upał sprawia, że nie można odmówić sobie skorzystania z basenu
Prosimy o bezpłatny dowóz na dworzec kolejowy, tak jak jest to napisane na oficjalnej stronie hotelu. Recepcja dowiaduje się, że tak jest napisane na stronie internetowej. Godzinę negocjacji później, w końcu zgadzają się podrzucić nas na dworzec kolejowy za darmo dziś wieczorem
Znowu przerwa w dostawie prądu, płatność kartą nie działa. Jesteśmy dobrze w kraju 😁. JB pracuje nad swoimi projektami, podczas gdy ja jestem zajęta przygotowywaniem naszych rzeczy
Część 2: Praktyczne wskazówki
Jak dojechać
Z Delhi lub Agry, wsiądź do pociągu (najlepiej nocnego, który zajmie 7 godzin)
Porady
- Skorzystaj z tanich noclegów w Khajuraho, aby odpocząć (tak jak my)
- Idź wcześnie rano lub późnym popołudniem, aby uniknąć upału
Budżet
- 100 rupii = 1,3€
- Hotel Syna Heritage: 2300 rupii/noc pokój dwuosobowy z klimatyzacją. Późne wymeldowanie od 1000 do 1500 rupii
- Posiłki w hotelu: od 350 do 400 rupii/posiłek/osoba
- Mango: 50 rupii/kg
- Zwiedzanie świątyń: 1000 rupii/osoba
- Przewodnik po świątyni: 1190 rupii za pół dnia
- Riksza stacja kolejowa -> hotel : 100 rupii
RAZEM: 14820 rupii lub 197€ za 3 pełne dni, 2 osoby (z późnym wymeldowaniem). W Khajuraho wydaliśmy trochę więcej, biorąc ładny hotel z klimatyzacją, basenem, śniadaniem i obfitymi posiłkami w hotelu